Bieżąca sytuacja w ZP. Terlecki: oba ugrupowania są ambitne i chciałyby uzyskać samodzielność
- Jeśli dojdzie do pęknięcia w Zjednoczonej Prawicy, perspektywą są przyspieszone wybory, co w obecnej sytuacji nie ma najmniejszego sensu – powiedział szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
Podkreślił, że dotychczasowe dążenie koalicjantów PiS do samodzielności nie przynosi nadzwyczajnych efektów.
Według niego pęknięcie wewnątrz Porozumienia jest na tyle poważne, że możliwy jest rozpad ugrupowania na dwie małe partie. Jego zdaniem jest to do przyjęcia.
Szef klubu PiS podkreślił, że koalicyjne partie Prawa i Sprawiedliwości – Solidarna Polska i Porozumienie – chcą się „trochę usamodzielnić, a może nawet bardzo usamodzielnić". Dodał, że chodzi o ich wzmocnienie „wewnątrz, a może obok Prawa i Sprawiedliwości".
Zapytany, który z koalicjantów jest większym problemem, Terlecki odparł, że trudno ocenić.
- Oba ugrupowania są ambitne i chciałyby uzyskać samodzielność, pozostając – mam nadzieję – w sojuszu. Jak na razie ta samodzielność jest skromna, a dążenie do samodzielności nie przynosi nadzwyczajnych efektów. Pamiętajmy, że znaczna część publiczności politycznej jest raczej przekonana, że Porozumienie i Solidarna Polska są częścią Prawa i Sprawiedliwości – mówił Terlecki.
Jego zdaniem, gdyby nagle okazało się, że obok PiS pojawiają się jakieś „nowe samodzielne środowiska", to wyborcy nie mieliby wątpliwości, co robić. Nowi sojusznicy Zjednoczonej Prawicy
W kontekście możliwych sojuszy Terleckiego zapytano, czy jego zdaniem Paweł Kukiz i jego ruch mógłby się „wtopić w obóz Zjednoczonej Prawicy". Szef klubu PiS odparł, że nikt nie oczekuje, żeby Kukiz się wtapiał.
- To jest niefortunne określenie. Zależałoby nam na tym, żeby na tyle się porozumieć, żebyśmy mogli wspólnie głosować w sprawach, które są ważne dla Polski – powiedział. Dodał, że w takiej sytuacji istotne byłoby „wzięcie pod uwagę pewnych rozwiązań programowych Pawła Kukiza jako wspólnego przedsięwzięcia Zjednoczonej Prawicy".
Według niego pęknięcie wewnątrz Porozumienia jest na tyle poważne, że możliwy jest rozpad ugrupowania na dwie małe partie. Jego zdaniem jest to do przyjęcia.
Szef klubu PiS podkreślił, że koalicyjne partie Prawa i Sprawiedliwości – Solidarna Polska i Porozumienie – chcą się „trochę usamodzielnić, a może nawet bardzo usamodzielnić". Dodał, że chodzi o ich wzmocnienie „wewnątrz, a może obok Prawa i Sprawiedliwości".
Zapytany, który z koalicjantów jest większym problemem, Terlecki odparł, że trudno ocenić.
- Oba ugrupowania są ambitne i chciałyby uzyskać samodzielność, pozostając – mam nadzieję – w sojuszu. Jak na razie ta samodzielność jest skromna, a dążenie do samodzielności nie przynosi nadzwyczajnych efektów. Pamiętajmy, że znaczna część publiczności politycznej jest raczej przekonana, że Porozumienie i Solidarna Polska są częścią Prawa i Sprawiedliwości – mówił Terlecki.
Jego zdaniem, gdyby nagle okazało się, że obok PiS pojawiają się jakieś „nowe samodzielne środowiska", to wyborcy nie mieliby wątpliwości, co robić. Nowi sojusznicy Zjednoczonej Prawicy
W kontekście możliwych sojuszy Terleckiego zapytano, czy jego zdaniem Paweł Kukiz i jego ruch mógłby się „wtopić w obóz Zjednoczonej Prawicy". Szef klubu PiS odparł, że nikt nie oczekuje, żeby Kukiz się wtapiał.
- To jest niefortunne określenie. Zależałoby nam na tym, żeby na tyle się porozumieć, żebyśmy mogli wspólnie głosować w sprawach, które są ważne dla Polski – powiedział. Dodał, że w takiej sytuacji istotne byłoby „wzięcie pod uwagę pewnych rozwiązań programowych Pawła Kukiza jako wspólnego przedsięwzięcia Zjednoczonej Prawicy".
PAP
Komentarze