Bezrefleksyjnej solidarnośći z USA mówimy nie
Powinniśmy iść za Schröderem, nie za bezrefleksyjną solidarnością z USA - wynika z rozmowy "Newsweeka" z Radosławem Sikorskim.
Wracając do początków naszej europejskiej drogi Sikorski podkreślił rolę ówczesnego kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera. Zafascynowany niemieckim politykiem skrytykował Leszka Millera, który śmiał podjąć decyzję o podpisaniu listu poparcia ws. interwencji w Iraku.
- I podpisał List Dziesięciu bez konsultacji z kanclerzem Schroderem, który dopiero co wprowdził nas do Unii - powiedział, podkreślając, że fakt ten wynikał z bezrefleksyjnej solidarności z USA.
Z tonu uwielbienia pod adresem byłego kanclerza Sikorski jednak nie rezygnuje nawet kiedy dochodzi do analizy obecnej sytuacji, która pokazuje Schrödera jako tego, który widnieje na liście płac Gazpromu i rzuca się w objęcia Putina. Twierdzi, że brakuje mu jedynie "dobrego smaku".
- Obłapianie się z prezydentem Putinem w dniu, w którym jego podwykonawcy trzymali na Ukrainie zakładników OBWE, w tym Niemców, nie świadczy o dobrym smaku - ocenia szef polskiej dyplomacji.