Bałagan w Kolejach Śląskich. Wielki przekręt prezesa Inteko
Tygodnik „Wprost” dotarł do materiałów z wewnętrznej kontroli w firmie Inteko, spółce córce Kolei Śląskich, do której doszło w listopadzie i grudniu ubiegłego roku. Okazuje się, że w prowadzonej przez firmę dokumentacji brakuje sporo istotnych faktur i umów, a nawet dokumentacji technicznej pojazdów.
Tygodnik ujawnił szokujące informacje o sytuacji wewnętrznej spółki Inteko, której prezes Witold W. otrzymał już zarzuty prokuratorskie. Z ujawnionych dokumentów wynika, że zarządzał on spółką na podstawie umowy doradztwa gospodarczego, nie posiadał nawet umowy o pracę.
Podczas kontroli odnaleziono m.in. fakturę na 12 tys. zł netto za październik 2013 r., można więc mniemać, że prezes od czerwca otrzymywał sowite wynagrodzenie za swoją działalność. Jak donosi „Wprost”, od czerwca 2012 r. z firmy zarządzanej przez W. zniknęło wiele faktur i dokumentów. Kontrowersje budzą również wydatki prezesa na nowe pociągi, które nie uwzględniają chociażby kosztów dostosowania takich pojazdów do polskich warunków. Maszyny te, choć bardzo drogie, były nieprzystosowane do ruchu.
Jedna z umów opiewa nawet na kwotę ponad 25 milionów złotych za 13 pojazdów, zakupionych przez Witolda W., które nie posiadają jednak dokumentów uprawniających do jeżdżenia na terytorium Polski. „Wprost” donosi o wielu brakach w dokumentacji. Informuje również o tym, że wiele umów w tej firmie było zawieranych ustnie, a jako przykład podaje ustalenie między prezesami Inteko i Energo-Utech wysokości miesięcznego czynszu na dzierżawę autobusów szynowych w wysokości 65 tys. zł netto.
Firma Inteko jest spółką córką Kolei Śląskich, powstała w czercu 2012 roku, jednak niezbyt długo utrzymała się na rynku. Ze względu na problemy finansowe 23 grudnia 2013 roku zgłosiła do sądu w Katowicach wniosek o upadłość. Zadłużenie firmy sięga kilkuset tysięcy złotych. Zadaniem spółki Inteko było zarządzanie portalem internetowym oraz stworzenie dla Kolei Śląskich systemu sprzedaży biletów. Jej celem było również pozyskanie kilku pociągów, które jednak nigdy nie trafiły na tory.