Autor mema o Pawle S.: Ciekawe co powiecie rodzinom tych dwóch strażników, gdy się okaże, że zostali pomówieni
"Nie daję wiary słowom Pawła S. Chodzi o tego pana, którego rzekomo skatowali i okradli warszawscy strażnicy miejscy" – pisze na portalu mundurowi.salon24.pl były strażnik graniczny Robert Szmarowski, odnosząc się do opublikowanego wcześniej mema i wpisu dotyczącego rzekomego ataku strażników miejskich na warszawiaka Pawła S.
W ubiegłym tygodniu w Warszawie miało dojść do pobicia Pawła S. przez strażników miejskich. Funkcjonariusze stracili pracę, a sprawę bada prokuratura. Na fanpage'u ZT NSZZ Policjantów OPP udostępniono link do strony byłego strażnika granicznego Roberta Szmarowskiego, który stworzył kontrowersyjny wpis i mema, jako komentarz do tej sprawy. Szmarowski wyjaśnia powód powstania swojego wpisu.
"Nie daję wiary słowom Pawła S. Chodzi o tego pana, którego rzekomo skatowali i okradli warszawscy strażnicy miejscy" – pisze były strażnik graniczny. "Oko zakleił sobie sam, na potrzeby fotki dla mediów. Gdy zażądał niezwłocznego zaopatrzenia na szpitalnym oddziale ratunkowym, został wyśmiany, bo był w takim stanie, który nikogo nie przekonał do historyjki o napaści i katowaniu" – dodaje, podkreślając, że zeznania Pawła S. są niespójne, a samo nagranie zostało zmontowane i nie jest wiarygodnym dowodem w tej sprawie. "Jedynym dowodem jest tu ten lipny filmik, a rzekoma ofiara zmienia wersje jak rękawiczki. Wiarygodność Pawła S. uważam za zerową" – podkreśla.
"Zbulwersowany całą sprawą, sporządziłem mem. Jest tam fota owiniętego Pawła S. oraz fota radiowozu Straży Miejskiej. (...) Mem wrzuciłem na portal społecznościowy i rozszalała się burza. No jak to! Jak tak można! Przecież to ofiara gestapo. (...) Pojawił się także na profilu śląskich związkowców policyjnych, za co spotkała ich fala krytyki, a profil stał się obiektem zajadłego trollingu. (...) Żałuję, że z powodu mojego obrazka mają teraz nieprzyjemności śląscy policjanci" – tłumaczy.
"Ciekawe co powiecie rodzinom tych dwóch strażników, gdy się okaże, że zostali pomówieni i niesłusznie poddani dotkliwym represjom" – dodaje.
Straż miejska biła, kopała i wywiozła do lasu?
Niedawno w Warszawie doszło do pobicia młodego mężczyzny. Mieszkaniec stolicy, prezes jednej z firm informatycznych, miał zwrócić strażnikom miejskim uwagę na złe parkowanie. Nie spodziewał się, że dwaj funkcjonariusze dotkliwie go pobiją, będą grozić śmiercią i wywiozą go do lasu. Obaj zostali dyscyplinarnie zwolnieni z pracy, a prokuratura prowadzi śledztwo w ich sprawie. Według relacji mężczyzny, funkcjonariusze mieli uderzać go pięściami po głowie, kopać, wykręcać ręce. Wszystko za to, że zwrócił im uwagę na złe parkowanie, a fakt ten chciał uwiecznić na nagraniu telefonem komórkowym. Czytaj więcej...
Kilka dni po postawieniu zarzutów strażnikom miejskim odpowiedzialnym za pobicie młodego mężczyzny, na stronie Zarządu Terenowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów Oddziału Prewencji Policji w Katowicach w serwisie Facebook pojawił się link do kontrowersyjnego wpisu: "Pawłowi w środku nocy przeszkadzał radiowóz na pustym parkingu" – napisano we wpisie. "Więc Paweł zaczął zaczepiać radiowóz. Aż wreszcie radiowóz stracił cierpliwość i teraz Paweł ma zaklejone oko, nosi taki dziwny kołnierz i obwołał się Jezusem. Nie bądź jak Paweł, nie wk*****j otoczenia nagrywaniem swoich sp*******ch filmików". Czytaj więcej...