Egzamin z rachunku prawdopodobieństwa i statystyki, który pisali studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego, stał się przedmiotem skandalu – nie ze względu na trudny poziom zadań, ale samą ich treść. Osoba, które je układała, ma jasno sprecyzowane poglądy polityczne i chętnie podzieliła się nimi ze studentami. Treść zadań miała wyraźnie antyrządowy wydźwięk, pojawiły się tam kpiny z premier Beaty Szydło i Prawa i Sprawiedliwości. Egzamin przeprowadził dr hab. Adam Roman – adiunkt w jednostce Instytutu Informatyki i Matematyki Komputerowej na Wydziale Matematyki i Informatyki UJ.
"Z danych historycznych wiadomo, że co dwudziesty e-mail przychodzący na serwer KOD-u to mail z wirusem od PiS-u (tzw. pisowirus) (...)" – to fragment pierwszego zadania na egzaminie ze statystyki na Uniwersytecie Jagielońskim.
Treść kolejnych nawiązuje do tej samej tematyki: "Prokurator Generalny skazuje członków opozycji na pobyt w ośrodku reedukacyjnym na Nowogrodzkiej w Warszawie" – czytamy w zadaniu nr 4. "Komitet Polityczny PiS chce przedstawić naukowe podstawy potwierdzające hipotezę, iż Prawdziwi Polscy Patrioci z biało-czerwonej drużyny (PPP) są inteligentniejsi od Polaków Gorszego Sortu (PGS)" – głosi treść kolejnego.
Wzór karty egzaminacyjnej:
"Boleję, że do tego doszło"
Jak informuje TVP Info, władze wydziału już zajęły się wyjaśnieniem sprawy.
Dziekan Wydziału Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. dr. hab. Armen Edigarian poinformował, że nie było oficjalnych skarg w tej sprawie, ale zapewnił, że uprawianie polityki na uniwersytecie nie powinno mieć miejsca. – Boleję, że do tego doszło – dodał prof. dr hab. Edigarian.
Sprawę, w rozmowie z TVP Info, skomentował również rzecznik UJ, który potwierdził prawdziwość treści karty egzaminacyjnej i poinformował, że dr hab. Adam Roman został uświadomiony przez dziekana o niewłaściwym sposobie sformułowania treści egzaminu. Sprawa została przekierowana do władz uczelni.