Nie wiem, czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy o Smoleńsku. Chciałabym się mylić, bo potrzebujemy prawdy, nawet jeśli miałaby się okazać nieprzyjemna dla nas – mówiła w programie "W Punkt" na antenie TV Republika senator Anna Maria Anders.
Senator Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z Antonim Trzmielem odniosła się do stosunków z Rosją i roli rosyjskiego prezydenta Władymira Putina. Mówiła nie tylko o relacjach polsko-rosyjskich, ale i Rosji w wymiarze międzynarodowym.
– Myślę, że jest teraz taki delikatny moment. (...) Władimir Putin moim zdaniem jest wybitnym politykiem, który całą strategię w Syrii cudownie rozegrał – mówiła. Jak tłumaczyła Anna M. Anders, rosyjski prezydent wytworzył wrażenie, że Rosja jest Zachodowi potrzebna. – I przez to właśnie, człowiek ma uczucie, że te wszystkie sankcje nałożone na Rosję powinno się znieść, bo go potrzebujemy – kontynuowała.
W ocenie gościa TV Republika, to że takie poczucie funkcjonuje, pokazuje słabość Stanów Zjednoczonych. – Sytuacja jest dyplomatycznie trudna. Do tego mamy jeszcze Smoleńsk. Ja nie wiem, czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy. Chciałabym się mylić, bo potrzebujemy prawdy. Potrzebujemy jej nawet jeśli nie byłaby być dla nas przyjemna – mówiła.
Córka generała Andersa wyraziła pogląd, że do stosunków z Rosją należy podchodzić dyplomatycznie. – Uważam, że Rosja jest zbyt silna, żebyśmy mogli być nazbyt agresywni. Myślę, że nie powinniśmy zaczepiać, a działać bardziej spokojnie i dyplomatycznie – skwitowała.