Rodzina została odstawiona na bok. Nic w zasadzie się nie robi, by wzmocnić rodziny i by stworzyć warunki dla młodych ludzi do zakładania rodzin – mówił podczas spotkania z rodzinami w jednej ze stołecznych kawiarni kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda.
Duda podkreślił, że właściwe przygotowanie systemu finansowego państwa wskazuje, że młodzi ludzie chcą zakładać rodziny. Jako przykład podał Wielką Brytanię gdzie - jak mówił - jest dwa razy wyższy przyrost naturalny niż w Polsce.
– A to pokazuje, że państwo może stworzyć rodzinom warunki do bezpiecznego rozwoju i poczucia, że państwo jest im przyjazne. Stąd dyskusje programowe i te spotkania – przekonywał.
Kandydat PiS na prezydenta mówił, że sytuacja polskiej rodziny tknęła go w sposób szczególny kiedy na początku roku szkolnego zobaczył ofertę kredytową na wyprawkę dla dziecka. – Na początku się zaśmiałem i komentowałem to do żony. Banki są gotowe wydać setki miliony złotych na reklamę - a przecież nigdy nie robią takich rzeczy w sposób nieprzemyślany, tylko ukierunkowany na zysk – mówił. Jak dodał, oznacza to, że w Polsce jest wiele rodzin, które nie mogą z własnych środków wyposażyć dzieci do szkoły.
Polityk wymieniał działania w dziedzinie gospodarki, jakie polski rząd powinien podjąć, aby zmienić sytuację rodzin, wśród których wskazywał m.in. kwestię podniesienia kwoty wolnej od podatku, 500 zł na każde dziecko oraz zmiany w systemie emerytalnym. Duda krytycznie odniósł się do działań polskich władz, które podniosły wiek emerytalny mimo tego, że obiecywano go nie zmieniać.
– Skandalem w standardach demokratycznych jest to, że obiecywano, że tego podwyższenia wieku emerytalnego nie będzie, a następnie to zrobiono, a prezydent grzecznie to podpisał mimo protestów i wniosku o referendum – podkreślił.
Andrzej Duda odniósł się także do obniżenia obowiązku szkolnego, który nazwał ciosem w rodzinę. – To rodzice powinni mieć głos obowiązujący i decydujący – wskazał.