Aborcja przez internet
Polki kupują zakazane tabletki przerywające ciążę za granicą. Nie baczą przy tym na ryzyko utraty życia, wynikające ze stosowania nielegalnych środków.
Tabletki wczesnoporonne docierają do Polski nielegalnymi kanałami. Polki kupują je przez internet, poprzez stronę międzynarodowej organizacji, której serwery znajdują się w Holandii. Zapłata uiszczana jest w formie darowizny, natomiast sama przesyłka jest nadawana z Indii.
Zdaniem profesora Stanisława Radowickiego, krajowego konsultanta ds. ginekologii i położnictwa, stosowanie tych środków jest bardzo niebezpieczne. – Oczywiście, przede wszystkim powodują przerwanie ciąży. Po ich zażyciu u kobiety mogą występować długotrwałe krwawienia z dróg rodnych, obniżenie się macicy, następuje także rozregulowanie cyklu miesiączkowego. Inna sprawa, że tak naprawdę nie wiadomo, jaki jest skład tych tabletek. Tam może być wszystko – wyjaśnia.
Informacje o potencjalnych komplikacjach po zażyciu tabletek są udostępniane przez samych sprzedawców. Według nich w przypadku powikłań należy skorzystać z pomocy lekarza. Na stronie można również znaleźć precyzyjne instrukcje, jak zachować się w krajach, gdzie aborcja jest nielegalna.
„Nie musisz koniecznie informować personelu medycznego o próbie przeprowadzenia aborcji. Możesz powiedzieć, że poroniłaś" – piszą sprzedawcy.
Takie metody wprowadzania leków do obrotu jest w Polsce karalne. Według danych policji liczba tego typu spraw stale rośnie. Roczna wykrywalność przestępstw polegających na wprowadzaniu do obrotu nielegalnych środków leczniczych wynosi ponad 4 tys. Jednak tabletki wczesnoporonne są wykrywane rzadko.
Osoby kupujące tego rodzaju środki zdają sobie sprawę z konsekwencji prawnych. Jednak na aborcyjnym forum organizacji handlującej tabletkami dzielą się informacjami, jak zwieść celników i stróżów prawa. Jedną z bardziej popularnych metod uniknięcia kary jest mówienie, że pigułki są używane do leczenia wrzodów lub prania firanek.