A jednak! Niemcy obawiają się w święta islamistów
Niemieckie służby bezpieczeństwa są w pełnej gotowości. W miastach jest dużo więcej umundurowanych patroli. Funkcjonariusze przyznają, że ryzyko zamachów istnieje przez cały czas. Szczególną uwagę koncentrują na ochronie kościołów.
- Czegoś takiego jeszcze nigdy u nas nie było. Trzeba się przyzwyczaić - mówił proboszcz katedry ks. Gerd Bachner, kilka dni po zamachu na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie. W tym roku długiej broni nie będzie, ale służby twierdzą, że do świąt przygotowywały się już od dłuższego czasu.
- Bardzo ściśle współpracujemy znowu z policją, która wzmocni swoją obecność przy świątyni - mówi rzecznik katedry Markus Fraedrich. - Podobnie jak jest to w samolotach, można mieć przy sobie bagaż podręczny, ale w każdej chwili trzeba być przygotowanym na kontrolę - wyjaśnia Fraedrich.
Plany działania w sytuacji zagrożenia opracowała także z miejscowymi parafiami policja z Monachium. Mundurowi zapowiadają, że wierni nie mają być kontrolowani bez powodu. Sprawdzanie zawartości toreb czy plecaków i kontrole osobiste mają być przeprowadzane tylko w przypadku "uzasadnionego podejrzenia".o2.pl
Teraz Jovsset Ante Sara zapowiada odwołanie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Na początku grudnia jego dramat nagłośniła siostra hodowcy, która rozwiesiła 400 czaszek reniferów przed parlamentem w Oslo. Media podkreślają, że wyrok śmierci na zwierzęta zapadł tuż przed Bożym Narodzeniem, z którym renifery nieodparcie się kojarzą.