– 99 procent spekulacji na temat szpiegów było nieprawdziwych – mówił Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej.
Jednak w pierwszej kolejności, szef MON na antenie radiowej Jedynki komentował sprawę zwiększenia sił zbrojnych na wschodzie Polski.
Siemoniak przyznał, że informacja agencji Associated Press w sprawie wzmocnienia polskiej armii na wschodzie była prawdziwa. Dodał, że o tej sprawie mówił podczas odwiedzin siedleckiego garnizonu. – Tytuł (depeszy – przyp. red.) spowodował trochę zamieszania, bo czytelnicy mogli pomyśleć, że tysiące żołnierzy już wsiadają do pociągów – zaznaczył gość radiowej Jedynki.
Minister wyjaśniał, że wzmocnienie wschodnich jednostek to plan rozłożony na długie lata. Pierwsze efekty zapowiedział na 2017 rok.
Co więcej, Tomasz Siemoniak poinformował, że trwają prace nad planem wzmacniania bezpieczeństwa, ale jeszcze jest za wcześnie na podawanie konkretnych liczb. – Pracujemy nad wygospodarowaniem etatów, odchudzając różne struktury. Na wschodzie mamy większe zainteresowane służbą wojskową niż na zachodzie – wyjaśniał szef MON, dodając, że plan ma być przedstawiony w listopadzie.
– Chcemy, żeby to nie był plan resortowy, pracuje nad nim kilka ministerstw, współpracujemy z BBN, chcemy przełamać myślenie, że za bezpieczeństwo odpowiadają wojsko i służby (…). Chcemy pokazać to sprawa każdego obywatela i jesteśmy otwarci na współpracę z nimi – uzupełniał minister obrony.
99 procent informacji o szpiegach nieprawdziwa?
Szef resortu obrony nie chciał komentować zatrzymania w Polsce szpiegów pracujących dla rosyjskiego GRU. Stwierdził, że w tej sprawie powinien wypowiadać się szef MSZ. Uzupełniał, że „99 procent” spekulacji na temat szpiegów było nieprawdziwych.
Stwierdził jednak, że osoby zatrzymane funkcjonowały w „szerokim obiegu zawodowym, towarzyskim”. – W Polsce ludzie nie znikają, zatrzymują ich służby, potwierdza to prokuratura, potem sąd. Komunikat prokuratury był właściwym działaniem. Nie było możliwości, by to ukryć i nikt nie miał takiej intencji – skwitował Tomasz Siemoniak.