Zwolennikom Tuska nie podoba się nowy ambasador USA, woleli starego
![Ambasador Rose z prezydentem Andrzejem Dudą. Ambasador Brzezinski preferował inne towarzystwo](/sites/default/files/styles/responsive_16_9_600w/public/2025-02/ambasadorowie.jpg?h=d1cb525d&itok=LhwOpYBV)
Amerykanistka prof. Małgorzata Zachara-Szymańska skrytykowała w wypowiedzi dla Onetu Thomasa Rose'a, mianowanego przez prezydenta Donalda Trumpa nowego ambasadora USA w Polsce. Zdaniem ekspertki, Rose, który "nie stroni od komunikatów, które są ocenne, obciążające, które mają ciężar gatunkowy", występuje wbrew regułom dyplomacji. Czy pani profesor nie pamięta zachowania byłego już ambasadora USA Mike'a Brzezinskiego, który jawnie ingerował w sprawy wewnętrzne Polski i jeszcze tym się publicznie chwalił?
"Dyplomacja tego nie lubi. Dyplomacja lubi ciszę, niedopowiedzenie, pewną ambiwalencję, cierpliwość, bo nie wiadomo, jak się sprawy potoczą", odniosła się amerykanistka do nie kryjącego, przyznajmy, konserwatywnych przekonań nowego ambasadora Stanów Zjednoczonych w Warszawie.
"Thomas Rose jest w pewnej zażyłości z prawą stroną sceny politycznej w Polsce. Wypowiadał się niejednokrotnie bardzo pochlebnie o prezydencie Dudzie i PiS, niepochlebnie natomiast o członkach koalicji rządzącej, w tym premierze", mówiła w "Onet Rano" prof. Małgorzata Zachara-Szymańska.
Przypomnijmy w tym miejscu, że Rose ostro skrytykował m. in. zamach na media dokonany przez koalicję 13 grudnia w 2023 roku.
Słów krytyki wobec amerykańskiego dyplomaty nie sposób nie zestawić z długoletnimi działaniami byłego już ambasadora USA w Warszawie Mike'a Brzezinskiego.
Brzezinski, nominat Joe Bidena jawnie występował przeciwko rządowi Zjednoczonej Prawicy, ostro krytykując poczynania polskich władz i angażując się jawnie po stronie opozycji, dla której ambasada USA stała się też praktycznie drugim domem, w tym także miejscem hucznych zabaw, co dyplomata ochoczo uwieczniał na swoim profilu społecznościowym.
Pod koniec swojej misji dyplomatycznej w Polsce, w grudniu 2024 roku, Brzezinski udzielił wywiadu dziennikowi "Rzeczpospolita", w którym otwarcie przyznał, że ingerował w wewnętrzne sprawy państwa, w którym był ambasadorem.
Brzezinski mówił o swojej obronie TVN i szantażu, ze nie będzie możliwa intensyfikacja relacji Polski z USA jeśli "ustawa pozbawiająca TVN koncesji wejdzie w życie”. Człowiek Bidena w Warszawie przyznał się również do ingerencji w proces podejmowania decyzji przez polskie władze w kluczowej kwestii dotyczącej "ustawy o wpływach rosyjskich w Polsce".
„Zaraz po tym, jak w maju 2023 roku prezydent Andrzej Duda ogłosił, że podpisuje tzw. lex Tusk zadzwoniłem do Kaczyńskiego, aby go ostrzec, że za chwilę wystąpię w telewizji i bardzo ostro to skrytykuję”, pochwalił się Brzezinski dodając, ze to w efekcie jego interwencji ustawa została znowelizowana, a Donald Tusk pozostał w politycznej grze, dzięki czemu został premierem.
Po przejęciu władzy przez ekipę Tuska skończyło się oskarżanie polskich władz o naruszanie prawa. Brzezinski nie widział ani najazdu na media publiczne, ani prześladowań opozycyjnym posłów, ani motywowanych politycznie aresztowań, ani zwalczania niezależnych mediów... Więcej, Brzezinski dziękował nowej władzy, w tym Adamowi Bodnarowi, za budowanie demokratycznego i praworządnego porządku.
Trudno wyobrazić sobie człowieka bardziej naruszającego reguły dyplomacji niż Brzezinski.
Źródło: Onet, Rzeczpospolita, fronda.pl, Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X