#OgranyTusk, pod takim tagiem w mediach społecznościowych śmieją się dziś z dotychczasowej narracji Donalda Tuska, co do "niemożliwości ogrania go na arenie międzynarodowej". W takim razie, dlaczego nie było go na spotkaniu liderów 4 państw świata na temat Ukrainy, skoro Polska jest jej bezpośrednim sąsiadem? Bo tak miał postanowić jego niemiecki przyjaciel - Olaf Scholz.
W piątek w Berlinie odbyło się czterostronne spotkanie z prezydentem USA, Joe Bidenem, z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem, na którym omawiano możliwość zakończenia wojny Rosji przeciwko Ukrainie oraz sytuację na Bliskim Wschodzie.
Czyli w skrócie - Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Niemcy - te kraje debatowały na temat przyszłości naszego wschodniego sąsiada w kontekście wciąż trwającej wojny z Rosją. Dlaczego zatem zabrakło w tych rozmowach polityka z Polski? Chociażby premiera, którym obecnie jest Donald Tusk - ten, który wielokrotnie powtarzał, niczym mantrę, że "nikt w Europie go nie ogra".
#OgranyTusk, czyli burza w sieci
Nad tym właśnie zastanawiają się internauci, którzy przypominając Tuskowi jego własne słowa, obśmiewają to, że jego rzekomi sojusznicy, nie pomyśleli o nim w tak istotnej kwestii.
Zobaczcie Państwo sami:
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.