Koalicja się boi? Brudne ataki na Karola Nawrockiego
Zatrzymany Olgierd L. i Karol Nawrocki nie mają ze sobą żadnego związku, a próba ich sklejania zmierza do tego, aby dyskredytować kandydata na prezydenta, który zyskuje poparcie i coraz większą sympatię - powiedział w czwartek rzecznik PiS Rafał Bochenek.
W czwartek rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński poinformował o zatrzymaniu przez ABW Olgierda L., wymienianego w raporcie opisywanym w mediach, który dotyczy przeszłości prezesa IPN i kandydata na prezydenta popieranego przez PiS.
Posłowie PiS sprzeciwiają się łączeniu w jakikolwiek sposób sprawy Olgierda L. z Nawrockim; ich zdaniem sprawa "de facto spreparowanego raportu na użytek służb i akcji politycznej, jaką dzisiaj obserwujemy", ma na celu zdyskredytowanie Nawrockiego jako kandydata na prezydenta.
Na konferencji prasowej w czwartek Bochenek ocenił, że prezes IPN każdego dnia zyskuje coraz większe poparcie społeczne, cieszy się coraz większą sympatią wyborców i "to właśnie najbardziej dzisiaj martwi PO, Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego".
Jak podkreślił rzecznik PiS, każda osoba, która dopuściła się przestępstwa i złamania prawa, powinna zostać osądzona i stanąć przed wymiarem sprawiedliwości. Zastrzegł jednak, że - jego zdaniem - dzisiaj służby "działają na partyjne zlecenie i próbują sklejać ze sobą różnego rodzaju osoby". Ocenił, że łączenie Nawrockiego z Olgierdem L. "to ewidentnie brudna kampania prowadzona przez polityków PO".
Poseł PiS Jan Kanthak ocenił, że rząd traci popularność i obawia się przegranej w nadchodzących wyborach prezydenckich. "Stąd uruchamiana jest machina najgorszego sortu, bo mówimy o zaangażowaniu służb specjalnych w przeprowadzenie demokratycznych wyborów" - powiedział.
Kanthak zwrócił także uwagę, że w przestrzeni publicznej pojawiają się informacje, iż rzekomo dostęp Nawrockiego do klauzuli bezpieczeństwa "ściśle tajne" ma związek z "przymknięciem przez kogoś oka" na tę sprawę. Zaznaczył, że obecny prezes IPN ma taki dostęp od 2009 r. (rozpoczął wtedy pracę w IPN), kiedy to rządził Donald Tusk. "To jest rękojmia tego, że nie ma żadnego powodu, żeby podważać jego wiarygodność i krystaliczność" - ocenił.
Także wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki odniósł się do sprawy Olgierda L. "Polską rządzi człowiek opętany, który wykorzystuje służby specjalne do udziału w brudnej kampanii politycznej. Widać, że bardzo boi się przegranej" - napisał na platformie X.