Lewicowa krytyka wobec Ushy Vance. Osiąga poziom rasizmu
W ostatnich dniach Usha Vance, druga dama Ameryki, stała się obiektem gorącej krytyki, wywołując kontrowersje dotyczące jej małżeńskiej lojalności i wyznawanych wartości. Autorka artykułu odmawia drugiej damie podejmowania decyzji niezgodnych z oczekiwaniami autorki.
Niedawny artykuł Scaachi Koul w Slate podsycił emocje, przedstawiając Vance nie jako niezależną kobietę z prawem do wyboru własnej drogi, lecz jako postać definiowaną wyłącznie przez jej małżeństwo z J.D. Vance'em, konserwatywnym politykiem. Artykuł idzie tak daleko, że sugeruje, iż milczenie drugiej damy USA w sprawie jej osobistych przekonań politycznych i jej niezachwiane wsparcie dla męża oznaczają współudział w jego polityce. Postawa autorki rodzi głębsze pytania o autonomię, reprezentację i społeczne oczekiwania wobec kobiet, zwłaszcza tych o innym kolorze skóry, w związkach politycznych.
Krytyka Koul skupia się na tożsamości Vance jako córki imigrantów z Indii i wykształconej prawniczki, która odbyła staż u głównego sędziego Johna Robertsa oraz sędziego Bretta Kavanaugha. Artykuł analizuje milczenie Ushy, jej publiczne wystąpienia oraz momenty, w których towarzyszyła mężowi podczas ważnych wydarzeń politycznych, takich jak Konwencja Narodowa Partii Republikańskiej.
Przedstawienie Ushy Vance przez Koul zdaje się odbierać jej prawo do samodzielnego wyboru postawy i życia zgodnie z własnymi przekonaniami. Artykuł mocno sugeruje, że rasa, wykształcenie i pochodzenie powinny z natury rzeczy dyktować bardziej liberalną ideologię. Takie podejście subtelnie utrwala mit wzorcowej mniejszości – oczekiwanie, że określone grupy muszą trzymać się z góry ustalonych politycznych i społecznych norm.
Obserwatorzy zauważyli, że krytyka Koul dotyczy nie tylko rzekomego poparcia Vance dla poglądów męża, ale także niechęci do zaakceptowania jej prawa do pozostania przy własnych wyborach. Przekaz jest jasny: małżeństwo kobiety, zwłaszcza z potężnym białym mężczyzną, oznacza całkowitą wierność – przestarzały pogląd, który odbiera kobietom sprawczość.
Milczenie Ushy Vance było interpretowane jako milcząca zgoda na kontrowersyjne poglądy jej męża, ale warto zapytać, dlaczego społeczeństwo czuje się uprawnione do domagania się od niej publicznego sprzeciwu. Podczas gdy Koul twierdzi, że małżeństwo Ushy Vance jest już samo w sobie manifestem, pozostaje dyskomfort związany z uznaniem, że kobiety, niezależnie od swojego pochodzenia, mogą podejmować decyzje niezgodne z oczekiwaniami.
W tej krytyce ujawnia się niepokojąca prawda: gdyby Usha Vance była biała, jej publiczna lojalność nie budziłaby takich wątpliwości. Czytelnikom sugerowane jest przekonanie, że kobiety mniejszościowe powinny reprezentować opór, nawet kosztem swoich osobistych przekonań czy zobowiązań. To oczekiwanie nie tylko niesprawiedliwie wywiera presję na jednostki, ale także sugeruje, że lojalność i partnerstwo są sprzeczne z postępowością.
Historia Ushy Vance przypomina o skomplikowanych realiach, z jakimi muszą zmagać się kobiety, które poruszają się pomiędzy publiczną krytyką a osobistą lojalnością. Jej ciche stanowisko może być dla niektórych niezrozumiałe, ale to jej wybór. Większym skandalem jest być może nie jej milczenie, ale śmiałość tych, którzy chcą odebrać jej prawo do wybrania własnej ścieżki.
Źródło: Republika
Scaachi Koul urodziła się w rodzinie hinduskiej. Obecnie mieszka w Nowym Jorku ze swoim kotem, Sylvią Plath. Była wcześniej mężatką. Chociaż uważa się ją za osobę brązową , jej jaśniejsza skóra dała jej przywilej i kiedy jedzie do Indii, „zasadniczo zachowuje się jak osoba biała".