W niedawnym sporze odnośnie nowych ambasadorów prezydent Andrzej Duda wytknął KO, iż na placówki dyplomatyczne planują wysłać wiele osób, które... kończyły rosyjską uczelnię dla dyplomatów. Ta z kolei ma być mocno zinfiltrowana przez rosyjskie służby, które szukają potencjalnych szpiegów do werbunku. Teraz minister sprawiedliwości poinformował, że komisja ds. badania wpływów rosyjskich opublikuje owoce swojej pracy. Znając Adama Bodnara i jego "specyficzne" rozumienie prawa i rzeczywistości, możemy stwierdzić, iż raport ma nacechowanie czysto polityczne.
Raport z prac powołanej w maju komisji ds. badania wpływów rosyjskich w środę przedstawić ma jej szef gen. Jarosław Stróżyk. Dzień wcześniej, we wtorek, z efektami pracy komisji zapoznała się Rada Ministrów.
W środowej rozmowie z Wirtualną Polską minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar, którego resort był gospodarzem prac komisji, potwierdził, że we wtorek widział się z gen. Stróżykiem. "Myślę, że to będzie ciekawy raport dla naszej debaty publicznej, wskazujący, że faktycznie te wpływy rosyjskie są, mają one znaczenia dla naszej polityki i tego, w jaki sposób dyskutujemy o polityce w stosunku do Rosji" - mówił, pytany o ustalenia przedstawiane na posiedzeniu rządu.
Premier Donald Tusk ocenił we wtorek, że raport z prac komisji zawiera "mocne tezy" i "mocne ustalenia". Dodał, że trzy słowa, które utkwiły mu w pamięci po krótkiej prezentacji dokumentu, to: "(Antoni) Macierewicz, prokuratura i zdrada". Bodnar został w związku z tym zapytany, czy wchodzi w grę skierowanie do prokuratury zawiadomienia ws. możliwości popełnienia przestępstwa zdrady dyplomatycznej.
"Ja myślę, że jeśli w słowach premiera pojawia się słowo "prokuratura" i jeżeli obserwujemy naszą debatę publiczną w ostatnich czasach, to widzimy, że tych zawiadomień do prokuratury jest sporo (...) Tutaj, z tego co wiem, też będą zawiadomienia do prokuratury" - powiedział, podkreślając, że "więcej nie może powiedzieć".
Z informacji przekazanych przez Ministerstwo Sprawiedliwsi wynika, że do tej pory odbyło się 38 spotkań komisji ds. badania wpływów rosyjskich oraz powołanych przez nią zespołów problemowych. Komisja otrzymała informacje m.in. z Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, ABW, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i NASK. W jej skład, oprócz gen. Stróżyka, wchodzi 11 specjalistów zarekomendowanych przez premiera i szefów kluczowych w tej sprawie resortów.
Najciekawsze w całej tej sprawie jest to, że w niedawnym sporze odnośnie nowych ambasadorów prezydent Andrzej Duda wytknął KO, iż na placówki dyplomatyczne planują wysłać wiele osób, które... kończyły rosyjską uczelnię dla dyplomatów. Ta z kolei ma być mocno zinfiltrowana przez rosyjskie służby, które szukają potencjalnych szpiegów do werbunku. Ale tam Bodnar nie widzi problemu, ponieważ osoby, które proponował Tusk z doradcami nie mają powiązani z PiS. Jak dobrze wiemy, tylko takie osoby są pod ostrzałem Prokuratora Generalnego, który w stosunku do przeciwników Donalda Tuska stosuje prawo "tak jak je rozumie".
Źródło: PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Nisztor: ws. Collegium Humanum chodzi o masowy proceder kupowania dyplomów - to sprawa ponadpolityczna