Czterdzieści lat temu, 8 grudnia 1980 roku John Lennon został zastrzelony, w bramie apartamentowca Dakota w Nowym Jorku. Tom Brook z BBC był pierwszym brytyjskim dziennikarzem, który relacjonował to wydarzenie na żywo. Wspomnienie śmierci Lennona towarzyszy mu do dziś.
- Muszę przyznać, że to było poważne zadanie, ale logistyka była dość prosta. Przeprowadzałem wywiady z setkami fanów Lennona, którzy gromadzili się na ulicy - powiedział Tom Brook.
- Wszyscy wokół mnie płakali. Ja też byłem wielkim fanem Lennona - dodał.
- Pewnego dnia spojrzałem na zdjęcie na mojej pierwszej oficjalnej karcie identyfikacyjnej BBC z tamtych czasów i pomyślałem, że zdecydowanie wyglądałem jak entuzjasta Johna Lennona. Tej nocy byłem zmęczony, ale musiałem sobie poradzić na antenie - wspomniał dziennikarz.
- Nigdy nie zapomnę jednej młodej kobiety, która powiedziała: "Czuję się, jakby ktoś uderzył mnie w brzuch." Myślę, że jej słowa doskonale podsumowały to co czuli inni - stwierdził dziennikarz.
Dwa lata po śmierci Lennona Tom Brook wrócił do Dakoty, aby przeprowadzić wywiad z Yoko Ono, która dopiero co zaczęła komentować śmierć Lennona. W wywiadzie powiedziała o Lennonie, że "on wciąż żyje, wciąż jest z nami, jego duch będzie wciąż żyć, nie można tak łatwo kogoś zabić."
John Lennon był jedną z najważniejszych postaci w historii popkultury XX wieku, prawdziwym brytyjskim oryginałem, a wiele osób, cztery dekady po jego śmierci wciąż się nim fascynuje. Miliony młodych ludzi wciąż słucha jego muzyki. Jednak aby być obiektywnym, nie wszystko w odniesieniu do Lennona było cudowne. Z drugiej strony nic z tego nie wpłynęło na jego spuściznę, a zainteresowanie muzyką Lennona wzrosło od czasu jego śmierci.
Dziennikarz powiedział, że cenił Lennona za autentyczny głos. Nie tylko w kwestiach muzycznych.
- Zrobił i powiedział kilka kontrowersyjnych rzeczy, ale nie był fałszywy. Zawsze był sobą - stwierdził Brook.