Politycy, profesorowie, artyści i historycy podczas premiery „Repolonizacji Polski”: Jest ogromny opór przed wprowadzeniem zmian, a stare elity to móżdżek po wenecku w sosie brukselski
„Stan wymiaru sprawiedliwości jest zatrważający. Jest ogromny opór przed wprowadzeniem zmian, ale społeczeństwo ich oczekuje. Te zmiany już się zaczęły w prawie karnym, policji i sądownictwie,” mówiła dziś Małgorzata Wassermann, współautor książki „Repolonizacja Polski” (wydawnictwo Biały Kruk), podczas premiery w Warszawie. Książka ta traktuje o pierwszych sukcesach repolonizacji, ale także wskazuje na miejsca szczególnie zainfekowane, wymagające paląco szybkich i radykalnych reform, na które wciąż czekamy, np. w dziedzinie kultury czy mediów.
„Książka zawiera życzliwe podpowiedzi i głosy krytyczne wybitnych fachowców w swoich dziedzinach,” tłumaczył wydawca Leszek Sosnowski.
Po wielu latach zapaści – moralnej i administracyjnej – przed nowym rządem stanęło trudne zadanie naprawy tego stanu rzeczy. Autorzy „Repolonizacji Polski” celnie i dobrem piórem dokonują odpowiedniej analizy widząc przede wszystkim trzy pola wymagające działań: kulturę, media i prawodawstwo.
„W kulturze dominuje koszmarna sztuka epatująca obrzydliwością. Zabrania się społecznej ingerencji w te obrzydliwości, gdyż to rzekomo narusza wolność twórcy. Nie zgadzam się z tym – mój tekst w tej książce jest jednocześnie moim krzykiem, abyśmy zatrzymali zło w kulturze,” nawoływał dziś fotograf papieski Adam Bujak.
Wtórował mu w tym jeden z najwybitniejszych krytyków literackich powojennej Polski, Krzysztof Masłoń: „Od dobrej zmiany minął rok. Były rzeczy dobre, były rzeczy złe. Jeżeli chodzi o kulturę, jak tragicznie było, tak tragicznie zostało. Kultura dociera poprzez media, które ją propagują. A tutaj zmian nie widzę. Zmiana nie może bowiem polegać na zastąpieniu jednego słabego programu drugim słabym, albo jeszcze gorszym, a niestety z tym mamy do czynienia w przypadku TVP Kultura.”
Według autorów „Repolonizacji Polski” problemem jest fakt, że środowiska twórcze są zdominowane przez osoby skrajnie liberalne, a konserwatyzm i patriotyzm celowo niszczone. „W sztuce dominują dziś estetyka brzydoty i amok przedstawiania zła, panują jednowymiarowość i nihilizm. Szczególnie teatr stał się ideologiczny i lewicowy,” dodała Temida Stankiewicz-Podhorecka, znana teatrolog.
Kolejnym obszarem, w którym potężne grupy bronią swoich dotychczasowych interesów, to prawodawstwo. Małgorzata Wassermann w swym eseju „Repolonizacja wymiaru sprawiedliwości – przykład idzie z góry” wskazuje na potężny opór środowiska, nawet w tak – wydawałoby się – niekonfliktowym aspekcie jak prawo rodzinne. Do legislacji wdarł się neoliberalizm, który według prof. Artura Śliwińskiego „do niedawna panował w przestrzeni publicznej i był skierowany przeciwko samej instytucji państwa. Wynikiem tego jest jego skandalicznie niski poziom organizacji.”
Prof. Witold Modzelewski zwrócił uwagę na to, że z samego pisania prawa wiele ludzi czerpie znaczne korzyści materialne. „Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie zarabia się na stanowieniu prawa, ustaw, a czasem tylko jednego przypisu. Umożliwia to demokracja fasadowa. Najlepsze pieniądze zarabia się dzisiaj na pisaniu ustaw. Biznes legislacyjny jest usługą i stanowi się przy tym ustawę, która gwarantuje określonym grupom konkretne zyski. Biznes legislacyjny jest zgodny z prawem i nie jesteśmy w stanie go zakazać. Jedynym rozwiązaniem w interesie publicznym byłoby zakazać kontaktu polityków z biznesem.” Zaś znany z nieugiętej postawy wobec banków poseł Janusz Szewczak dodał, że dotychczas tzw. establishment wcale nie kierował się interesem Polski: „Tzw. elity polityki i kultury to móżdżek po wenecku w sosie brukselskim. Pamiętajmy, że bez własności nie ma polskości i suwerenności. Repolonizacja jest ważna, ale za jaką cenę? Musi ona zostać przeprowadzona według dobrego planu i sprytnie.”
Książka „Repolonizacja Polski” powstała jednak przede wszystkim jako element przemyśleń autorów, którzy nawołują do dyskusji o stanie swojej Ojczyzny i proponują rozwiązania jak pomóc Polsce. Niestety, już sama rozmowa na ten temat dla wielu jest nie do przyjęcia. Zauważył to prof. Wojciech Roszkowski, który w swym eseju w „Repolonizacji Polski” domaga się upodmiotowienia polskiej polityki: „Dzisiaj nie można się porozumieć mając racjonalne argumenty, jeżeli druga strona komunikuje tylko na poziomie emocjonalnym. Żeby zapobiec podziałom należałoby wrócić do dyskusji merytorycznej i odejść od płaszczyzny emocjonalnej, tymczasem ludzie formułujący trafne diagnozy przestają istnieć w sferze publicznej. Nie mówi się o nich, są przemilczani. Ale nie można dać się wykluczyć i zostać zakrzyczanym emocjonalnymi głupotami. Trzeba umieć wiarygodnie przedstawiać aspekty dobrej zmiany.”
Książka „Repolonizacja Polski” krakowskiego wydawnictwa Biały Kruk oprócz wymienionych autorów zawiera także teksty prof. Andrzeja Nowaka, ks. prof. Dariusza Oko, Daniela Obajtka, dra Jerzego Kruszelnickiego i prof. Krystyny Pawłowicz. W 15 esejach autorzy zastanawiają się jak przywrócić polskość w prawie, polityce, gospodarce i kulturze.