Dziś w Goleniowie odbyło się symboliczne uruchomienie gazociągu Baltic Pipe. Dzięki temu projektowi, Polska stała się zupełnie niezależna od dostaw rosyjskiego gazu. Droga do tego, aby inwestycja została zrealizowana była wyboista, ponieważ towarzyszyły jej spory polityczne, opieszałość polityków opozycyjnych, a także współpraca rządów Donalda Tuska z Rosją. W dzisiejszym wydaniu programu "W punkt" w Telewizji Republika dyskutowano o tym, za czasów którego rządu tak naprawdę ruszyła budowa Baltic Pipe. Fakty są faktami, ale strona reprezentująca opozycję próbowała przekonywać do innej racji. Gośćmi redaktor Katarzyny Gójskiej był Adam Gawęda (poseł PiS) oraz Krzysztof Rusiecki (poseł KO).
"Powstanie Baltic Pipe to bardzo dobra wiadomość. To jest kolejny element, który będzie spinał klamrą cały system bezpieczeństwa energetycznego gazowego w Polsce. Należy jednak wspomnieć, jak trudną drogę trzeba było pokonać, aby móc ten projekt zrealizować do końca. Dzisiaj patrząc na naszą sytuację geopolityczną, jest on po prostu klamrą, która spina to wszystko w całość" - ocenił na wstępie polityk partii rządzącej.
Redaktor Gójska wspomniała działania, jakie podejmował były premier Polski - Jerzy Buzek. Jak zaznaczyła - mimo, iż jest to polityk opozycyjny, dbał on o interesy Polski, tak jak powinno to wyglądać. Wspomniała również jego działalność w Parlamencie Europejskim, gdzie przeciwstawiał się powstaniu Nord Stream.
"Dlatego podkreślam, ważne są nie tylko jego zasługi, kiedy był premierem. Kiedy ważyły się losy Nord Stream 2 potrafił stanąć na wysokości zadania i dbać o bezpieczeństwo Polski" - mówił Gawęda.
"Mimo, iż mówię o polityku PO, to mogę świadomie powiedzieć, że chciałbym, aby był on wzorem dla innych polityków opozycji. W strategicznych kwestiach dla Polski powinniśmy współpracować, a nie napotykać się na kłody pod nogi" - dodał.
Jazda bez trzymanki zaczęła się w momencie, gdy do głosu doszedł polityk KO - Grzegorz Rusiecki. Stwierdził on, że "faktycznie, podejście do inwestycji, jaką jest Baltic Pipe bywa różne".
"Przez te kolejne 20 lat, bo Jerzy Buzek przestał być premierem w 2001 roku, faktycznie wydarzyło się dużo, aby ten gazociąg nie powstał. Za czasów rządów PO-PSL rozpoczęto jednak działania, aby powstał Baltic Pipe" - powiedział w poważnym tonie.
W odpowiedzi na to stwierdzenie, redaktor Gójska przytoczyła fragment wypowiedzi Donalda Tuska, który podkreślał, że jako Polska "musimy dbać o relacje z Rosją".
"Dzisiaj trzeba powiedzieć wprost, dywersyfikacja jest niezwykle ważna" - próbował zachować twarz Rusiecki, nie kontynuując tematu.
Dalej, poseł KO żalił się, że obecny rząd "stawia opozycję w jakimś marginesie". Zapytany o to, co miał na myśli, stwierdził - "to była kolejna z trzech bardzo dużych wydarzeń, które wyglądają na imprezy partyjne, a nie państwowe, ponieważ politycy opozycji nie są zaproszeni".
I tu nasuwa się pytanie - dlaczego opozycja ubolewa nad tym, że nie jest zapraszana na wydarzenia, które potępiała?
Cała rozmowa w oknie powyżej. Serdecznie polecamy!