Aktualnie obowiązujące limity polowań na foki szare stanowią poważne zagrożenie dla długoterminowego przetrwania tego gatunku w Morzu Bałtyckim - ostrzegają naukowcy z Uniwersytetu w Göteborgu.
Kilkadziesiąt lat polowań i zanieczyszczania środowiska sprawiło, że od 1900 r. do lat 70. XX wieku populacja foki szarej w Morzu Bałtyckim spadła z 90 tys. do zaledwie 5 tys. sztuk. Wdrożone środki ochronne umożliwiły częściową odbudowę populacji i obecnie liczy ona ok. 55 tys. zwierząt. Jednak częściowe polowania na przedstawicieli tego gatunku nadal są dozwolone - ich limity określono na 3000 sztuk rocznie.
Jak podkreślają autorzy publikacji, która ukazała się na łamach „Journal of Animal Ecology” (https://doi.org/10.1111/1365-2656.14065), w związku z ocieplającym się klimatem i niedoborem ryb odpowiedniej wielkości populacja bałtyckich fok szarych cały czas jest zagrożona. Korzystając z modelu matematycznego naukowcy ci wykazali, że - kiedy doda się do tego polowania na obecnym poziomie - gatunkowi grozi powolne wymieranie.
„Regeneracja foki szarej zajęła nam trzy pokolenia. Ich populacja obecnie rośnie, ale nasze badania pokazują, że jeśli zostanie osiągnięty obecny limit polowań wynoszący 3000 zwierząt rocznie, przeżycie foki szarej w Morzu Bałtyckim będzie po raz kolejny zagrożone” - mówi dr Daire Carroll, główny autor badania.
Carroll i jego współpracownicy stworzyli model matematyczny wzrostu populacji foki szarej i zbadali kilka różnych scenariuszy przyszłości. Testowali wpływ różnych presji łowieckich, poziomów dostępności pożywienia i konsekwencji mniejszej ilości lodu morskiego. „We wszystkich naszych modelach zabijanie 3000 fok każdego roku zawsze prowadziło do zmniejszenia liczebności populacji; nawet w tych najbardziej optymistycznych pod względem klimatu i środowiska morskiego scenariuszach. Nasz wniosek jest więc taki: obecny limit polowań ustalony dla Morza Bałtyckiego jest nieodpowiedni. Jeśli populacja fok ma się nadal odbudowywać, maksymalna liczba zwierząt, na które można polować, wynosi 1900. Jednak jeżeli wystąpią poważniejsze zmiany środowiskowe, które będą miały negatywny wpływ na ten gatunek, liczbę tę trzeba będzie jeszcze mocniej zredukować” - zaznacza dr Carroll.
Badacze stworzyli też model pokazujący, jak wzrosłaby populacja fok w ciągu ostatnich 20 lat, gdyby w ogóle na nie nie polowano. „Dzięki temu mogliśmy oszacować długoterminowy wpływ obowiązujących limitów polowań na populację. Przeprowadziliśmy również symulację tego, jak na foki wpłynęłoby dalsze ocieplanie klimatu” - opowiada autor publikacji. Naukowiec wyjaśnia, że szczenięta bałtyckiej foki szarej mają większe szanse na przeżycie, jeśli urodzą się na krze lodowej, a nie na stałym lądzie. Na lodzie matkom i młodym mniej zagrażają drapieżniki, ludzie oraz infekcje, które bardzo łatwo rozprzestrzeniają się w gęstych koloniach lądowych. Ocieplenie klimatu i malejące wraz z nim powierzchnie lodu mogą więc bardzo niekorzystnie odbić się na kondycji tego gatunku. Kiedy doda się do tego polowania, nawet w obecnym wymiarze, populacji bałtyckich fok szarych grozi całkowite załamanie.
W drugiej połowie XX w. foki szare były krytycznie zagrożone wyginięciem. Poza skażeniem środowiska winne tej sytuacji były powszechne polowania. Foki uważano za szkodniki, które szkodzą rybołówstwu; pozyskiwano je też dla cennych skór. Kraje nadbałtyckie zgodziły się, że należy podjąć środki ochronne, które zapobiegną całkowitej utracie foki szarej. Wprowadzono m.in. limity polowań i rozpoczęto monitoring liczebności osobników.
Jednak wraz z odradzaniem się populacji nastąpił jej konflikt z przemysłem rybnym. Dlatego w 2020 r. wprowadzono możliwość licencjonowanych polowań na te zwierzęta w Finlandii oraz Szwecji. W sumie rocznie może zostać wydanych nieco ponad 3 tys. takich pozwoleń. „Odstrzał pojedynczych fok, które niszczą narzędzia rybaków, zawsze był dozwolony i w tak małym zakresie nie stanowił zagrożenia dla populacji. Ale mówimy tu o maksymalnie kilkuset osobnikach rocznie; odstrzały nie dotyczyły również całych grup fok” - tłumaczy prof. Karin Harding, ekolożka i współautorka badania.
„Tymczasem nowe prawo zezwalające na licencjonowane polowania to już inna kwestia; ono zagraża przetrwaniu gatunku” – podsumowuje ekspertka.