Zamachy w Afganistanie. Żadna organizacja nie przyznała się do kolejnych wybuchów
- W pierwszych zamachach, do jakich doszło w Afganistanie po przejęciu władzy przez talibów, zginęły co najmniej dwie osoby a 19 odniosło rany - poinformował AFP pragnący zachować anonimowość przedstawiciel talibów. Do ataków doszło w sobotę w Dżalalabadzie.
W 360-tysięcznym mieście we wschodnim Afganistanie zaatakowano m.in. samochód policyjny należących do sił porządkowych talibów. Doszło też do dwóch innych wybuchów.
W ocenie służb medycznych prowincji Nangarhar, której Dżalalabad jest stolicą, liczba ofiar śmiertelnych tych trzech ataków była wyższa niż podał reprezentant talibów: zginąć miały trzy osoby.
Do godzin popołudniowych w sobotę żadna z organizacji nie przypisała sobie ataków, do jakich doszło w Dżalalabadzie. AFP przypomina w tym kontekście, że prowincja Nangarhar jest regionem, gdzie istnieją silnie rozwinięte struktury Państwa Islamskiego - Chorasanu (IS-K) rywalizującego w Afganistanie z talibami. To właśnie struktury IS-K stały za zamachem na lotnisku w Kabulu 26 sierpnia, w wyniku którego zginęło ponad 100 osób.
#BREAKING At least 2 dead, 19 wounded in blasts in Afghanistan's Jalalabad: health official, media pic.twitter.com/P3b1Mr1eLD
— AFP News Agency (@AFP) September 18, 2021
Służby medyczne oceniają, że w zamachu zginęło więcej osób niż podał reprezentant talibów. Zapewnił, że zginęły trzy osoby.
W pozostałych regionach życie publiczne powoli się normalizuje w ramach systemu społeczno-religijnego narzuconego przez talibów.
- W sobotę ponownie zostały otwarte szkoły prywatne i mogli do nich wrócić uczniowie. Przywilej ten dotyczy jednak wyłącznie chłopców. Ani dziewczętom, ani nauczycielkom talibowie nie zezwolili na przystąpienie do zajęć w szkołach - zaznacza AFP.