W sobotę w nocy doszło do wybuchów dwóch samochodów pułapek w stolicy Somalii. Był to jeden z najkrwawszych zamachów w tym kraju od 10 lat. Wzrasta liczba ofiar. Nie żyje co najmniej 189 osób – informuje The Associated Press.
Większość ofiar to cywile, choć - jak podała policja - zginęło także wielu wojskowych. Nikt nie przyznał się do zorganizowania tych zamachów, jednak najczęściej za tego rodzaju atakami stoi w Somalii powiązana z Al-Kaidą organizacja Al-Szabab, uznawana za najbardziej krwawe islamistyczne ugrupowanie w Afryce.
– Nie obchodzi ich życie Somalijczyków – matek, ojców, dzieci – ocenił premier Hasan Ali Khayre. – Obrali za cel najgęściej zaludniony region Mogadiszu, zabijając jedynie cywilów – podkreślił. – To smutny dzień. Oto, jacy są bezlitośni i brutalni. Musimy się zjednoczyć przeciwko nim – powiedział na antenie państwowej rozgłośni. W szpitalach zorganizowano masową akcję oddawania krwi dla rannych.
Smoke after large
— Mooleyste Cabdi (@Gaabshe3) 14 października 2017
Explosion in #Muqdisho
Target no yet know pic.twitter.com/BSOIApjjpy