Ukraińska prokuratura wojskowa wszczęła śledztwo w sprawie 41 żołnierzy, którzy kilka dni temu przeszli na rosyjską stronę granicy, po czym – nie wiadomo w jaki sposób – znaleźli się w ukraińskim mieście Zaporoże, na zachód od strefy walk.
Żołnierze ci podejrzewani są o uchylanie się od pełnienia służby w warunkach bojowych – poinformowała prokuratura ukraińskiego Południowego Okręgu Wojskowego. Wcześniej sugerowano, że oddział zdezerterował do Federacji Rosyjskiej.
Cytowany przez agencję Interfax-Ukraina zastępca komisarza wojskowego obwodu zaporoskiego Mychajło Łohwynow oświadczył, że żaden z żołnierzy nie został aresztowany, a obecnie są oni przesłuchiwani przez odpowiednie służby. Pracują z nimi także psychologowie – powiedział.
W niedzielę minister obrony Ukrainy Wałerij Hełetej potwierdził wcześniejsze informacje medialne, że na stronę rosyjską przeszło około 40 żołnierzy ukraińskich sił zbrojnych, którzy służyli w 51. brygadzie zmechanizowanej.
– Jest taka informacja, jednak nie jest ona do końca sprawdzona. W najbliższym czasie poinformuję prezydenta i społeczeństwo, w jaki sposób do tego doszło – mówił wówczas minister. Administracja prezydenta Petra Poroszenki nie wypowiedziała się dotychczas w tej sprawie.
Jeden z ukraińskich dziennikarzy oświadczył tymczasem, że oddział ten bronił swych pozycji tuż przy granicy z Rosją, atakowany równocześnie przez prorosyjskich separatystów i ostrzeliwany z rosyjskiej strony granicy przez artylerię. Dziennikarz ten zarzucił ukraińskiemu dowództwu, że porzuciło swych podkomendnych, którzy po wyczerpaniu zapasów żywności i amunicji zmuszeni byli do samodzielnego wydostania się poza strefę działań wojennych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Krwawe żniwo konfliktu na wschodzie Ukrainy. Giną ukraińscy żołnierze i cywile
We wschodniej Ukrainie wciąż walki. Dywersanci przygotowują się do ewakuacji
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.