Mózg człowieka jest tak skonstruowany, że woli się uczyć od osób, które dany człowiek lubi niż od osób nielubianych – pokazała seria eksperymentów. Ma to ogromne znaczenie dla różnych aspektów życia, w tym polityki.
Uczymy się w dużej mierze na podstawie łączenia ze sobą pojedynczych doświadczeń – przypominają naukowcy z Uniwersytetu w Lund (Szwecja). Jeśli np. ktoś idzie przez park – wyjaśniają badacze – i spotka kobietę z psem, a później, w innym miejscu spotka mężczyznę z tym samym psem, wywnioskuje, że tamte osoby się znają. Dochodzi wtedy w pamięci do integracji zapisanych wcześniej informacji.
„Wyciąganie takich wniosków to potrzebny mechanizm adaptacyjny. Jednak oczywiście istnieje ryzyko, że nasz mózg wyciągnie błędne wnioski lub zapamięta coś selektywnie” – podkreśla prof. Ines Bramao, autorka publikacji, która ukazała się w periodyku „Communications Psychology” (https://www.nature.com/articles/s44271-023-00043-8).
Badaczka i jej zespół przeprowadzili serię eksperymentów, których uczestnicy mieli za zadanie zapamiętanie różnych obiektów i związków między nimi. To mogła być np. miska, piłka, łyżka czy nożyczki. Okazało się, że zapamiętywanie i łączenie ze sobą różnych informacji silnie zależy od osoby, która je prezentowała. Jeśli był to ktoś, kogo dany uczestnik badania darzył sympatią, łączenie ze sobą różnych faktów przychodziło mu łatwiej.
Prezentujące informacje osoby były przez ochotników wcześniej oceniane pod względem zgodności w takich dziedzinach, jak poglądy polityczne, nawyki żywieniowe, ulubiony sport, hobby czy preferowana muzyka. Odkrycie niesie istotne implikacje, np. dla życia politycznego. „Wyobraźmy sobie, że partia polityczna głosi potrzebę zwiększenia wydatków na ochronię zdrowia. Później odwiedzamy przychodnię i widzimy poprawę. Jeśli sympatyzujemy z tą partią, która chciała podnieść standard służby zdrowia zwiększając podatki, prawdopodobnie połączymy poprawę właśnie ze wzrostem podatków. Stanie się tak nawet, jeśli zmiany w opiece zdrowotnej będą miały zupełnie inną przyczynę” – tłumaczy prof. Bramao.
Już wcześniejsze badania wskazywały, że zapamiętywanie w dużej mierze zależy od źródła informacji. „Nasze badanie wskazuje natomiast, że te istotne zjawiska mogą być częściowo wyjaśnione fundamentalnymi zasadami rządzącymi działaniem pamięci” – twierdzi jeden z badaczy, prof. Mikael Johansson. - „Jesteśmy bardziej skłonni wierzyć grupom, które lubimy” – podkreśla badacz.
Odkrycie wskazuje m.in. na źródła oporów do przyjmowania wiedzy czy polaryzacji w sferze informacyjnej. „Szczególnie uderzające jest to, że integrujemy informację w różny sposób - zależnie od tego, kto coś do nas mówi, nawet jeśli ta informacja jest całkowicie neutralna. W realnym życiu, kiedy informacje zwykle powodują u ludzi silne reakcje, efekty te mogą być jeszcze silniejsze niż w warunkach eksperymentalnych” – dodaje ekspert.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.