Jak donosi Azatlyk, turkmeńska sekcja Radia Swoboda, aby na tle pogarszającej się sytuacji społeczno-gospodarczej podreperować w oczach obywateli wizerunek państwa, władze Turkmenistanu organizują "farmy trolli” i rozpowszechniają wśród ludu fałszywe informacje ustami „zwykłych obywateli”.
Pod doniesieniami o prezydencie Serdarze Berdimuchamedowie i pomniejszych oficjelach, które pojawiają się w oficjalnych publikacjach medialnych, liczba komentarzy chwalących autorytarne rządy i nawołujących do "podziękowania rządzącym za pokój panujący w kraju" w ostatnim czasie wyraźnie wzrosła – zauważa Azatlyk.
"Prawie wszyscy użytkownicy pozostawiający (pozytywne dla władz) komentarze mają zamknięte profile, a ci, którzy piszą otwarcie, są najprawdopodobniej osobami zbliżonymi do wyższych sfer. To wyraźnie zaczęło przykuwać uwagę w ostatnich miesiącach" – powiedział Radiu Swoboda zastrzegający sobie anonimowość informatyk, pracujący w jednej z organizacji budżetowych. Dodał też, że coraz częstsze są przypadki werbalnego atakowania i zastraszania użytkowników, którzy wyrażają odmienne opinie na portalach czy w sieciach społecznościowych.
Biznesmen z miasta Mary w południowo-wschodniej części kraju powiedział, również anonimowo, że komentatorzy, którzy obrażają użytkowników, wyrażających zdanie niekorespondujące z oficjalnymi przekazami władz, stali się bardzo liczni. Według niego wpisy takie są dziełem młodych pracowników Ministerstwa Bezpieczeństwa Narodowego, licznie rekrutowanych w ostatnim czasie. „Mój znajomy, który podjął pracę w MBN po ukończeniu instytutu energetycznego, powiedział, że (…) w celu wzmożenia tej działalności zaproszono specjalistę z Rosji" – dodał biznesmen.
Korespondenci Azatlyka z wilajetów (obwodów) lebapskiego (wschód kraju) i daszoguskiego (północ) twierdzą też, że dla ocieplenia wizerunku władz stosuje się ostatnio nową metodę. Informacje o tym, że w kraju wszystko idzie dobrze i ludzie powinni być wdzięczni władzom, że żyją w kraju nieobjętym wojną, są wtłaczane do głów ustami specjalnie przeszkolonych „zwykłych obywateli”.
"Na weselach i innych uroczystościach, w zakładach pracy i placówkach edukacyjnych są osoby, które w zwykłych rozmowach twierdzą, że +w naszym kraju wszystko jest dobrze, powinniśmy być wdzięczni, że nie ma wojny, podczas gdy we wszystkich krajach są trudności, a nasz rząd znajdzie wyjście+. Jednak gdy przyjrzeć się bliżej, staje się jasne, że stoją za nimi władze" - powiedział mieszkaniec Kunia-Urgencz, miasta w północno-wschodnim Turkmenistanie.
"Władze doskonale zdają sobie sprawę, że ludzie przestali wierzyć w propagandę emitowaną w telewizji. Ale nie mają innego wyjścia, jak tylko trwać w niej. W efekcie fałszywą propagandę, którą karmią nas od 30 lat, próbują nam teraz wtłaczać za pośrednictwem zwykłych ludzi" – powiedział anonimowy rozmówca ze stołecznego Aszchabadu.