A co, gdyby okazało się, że Covid-19 wydostał się z laboratorium P4 w Wuhan i wcale nie pojawił się na targowisku, jak utrzymują chińskie władze? Co, jeśli koronawirus rozprzestrzenił się wśród ludności na skutek przypadkowej infekcji pracownika? Co, jeśli ta epidemia to skutek wypadku? – ważne pytania, które zadaje „Le Figaro”. I szuka na nie odpowiedzi.
O ile teoria spisku, opracowana przez profesora Luca Montagniera, według której wirus stworzony byłby przez chińskich naukowców, jest odrzucana przez wszystkich poważniejszych ekspertów w tej dziedzinie, o tyle teza o wypadku w laboratorium jest faktycznie sprawdzana przez amerykańskie służby wywiadowcze. Wiarygodności tej teorii dodaje fakt, że władze chińskie nie podały do publicznej wiadomości wyników przeprowadzonego dochodzenia epidemiologicznego oraz fakt, że władze te przeszkodziły wszelkim próbom przeprowadzenia dochodzenia w Wuhan czy to przez WHO, czy również przez zagranicznych ekspertów.
Sprawa ta, wyniesiona na wokandę przez sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo, który mówił o śledztwie, które ma na celu przeprowadzenie głębszej analizy całej teorii, była również pośrednio poruszona przez brytyjskiego szefa spraw zagranicznych Dominica Raaba, który uważa, że Chiny muszą odpowiedzieć na trudne pytania, czy jeszcze przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona, dla którego „najwyraźniej zdarzyły się tam rzeczy, na temat których nie mamy wiedzy”.