Jak to mówią - "w Rosji wszystko jest możliwe"! Teraz na jaw wyszły nowe kuriozalne doniesienia z frontu. Otóż, dowódcy w rosyjskich oddziałach biorą łapówki za... wysłanie na tyły żołnierzy, którzy nie chcą walczyć na pierwszej linii frontu. Trzeba przyznać, ciekawy sposób na "biznes". Informację przekazało Centrum Komunikacji Strategicznej Sił Zbrojnych Ukrainy.
"Jeśli żołnierz nie chce być na pierwszej linii frontu, to powinien zapłacić i będzie odwieziony na tyły. Taki wojenny biznes jest najbardziej rozpowszechniony na najbardziej zapalnych odcinkach frontu, gdzie oddziały armii rosyskiej ponoszą straty" - oświadczyło Centrum.
Zobacz też: Putin kalkuluje czy pęka? Media: Moskwa przebąkuje o zawieszeniu broni [wideo]
Na przykład w rejonie Bachmutu, w obwodzie donieckim, "za taką usługę oficerowie rosyjscy chcą 5 tys. rubli za dobę" pobytu na tyłach (równowartość prawie 400 złotych) - głosi komentarz Centrum Komunikacji Strategicznej w serwisie Telegram.