Ambasador USA w Rosji John Sullivan nie został wpuszczony do Moskiewskiego Sądu Miejskiego na rozprawę w procesie oskarżonego o szpiegostwo obywatela amerykańskiego Paula Whelana; sąd powołał się na ograniczenia związane z koronawirusem.
Służby prasowe sądu oświadczyły, że „w związku z koronawirusem obowiązuje reżim specjalny i do sądu wpuszczani są tylko uczestnicy procesu”. Przypomniały ponadto, że proces Whelana toczy się za zamkniętymi drzwiami.
Ambasador próbował wejść do budynku, by zobaczyć się z oskarżonym. Dyplomata powiedział mediom, że przetrzymywanie w areszcie śledczym obywatela amerykańskiego pozostaje poważnym problemem w relacjach rosyjsko-amerykańskich. Whelan jest w areszcie od 16 miesięcy – przypomniał.
Proces Whelana miał najpierw rozpocząć się 30 marca br., potem termin ten przesunięto na 13 kwietnia. Sąd w poniedziałek wyznaczył kolejne posiedzenie na 20 kwietnia, z powodu nowych ograniczeń wprowadzonych w stolicy do 19 kwietnia w związku z pandemią.
Na rozprawie odczytano jedynie akt oskarżenia, po czym Whelan oświadczył, że nie przyznaje się do winy, a postępowanie karne uważa za prowokację rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).
Adwokat Amerykanina Władimir Żeriebionkow powiedział agencji TASS, że 20 kwietnia w procesie sąd zacznie przesłuchania świadków.
50-letni obecnie Whelan, który jest byłym żołnierzem piechoty morskiej, został zatrzymany przez rosyjskie służby bezpieczeństwa 28 grudnia 2018 roku. MSZ Rosji ogłosiło, że Amerykanina zatrzymano na gorącym uczynku. Z wypowiedzi adwokata wynikało, że Whelan dostał nośnik danych, na którym były informacje będące tajemnicą państwową, ale nie znał jego zawartości, a także nie zapisał tych danych. Śledczy uważają, że Whelan szpiegował na rzecz USA.
Amerykanin posiada także obywatelstwa innych państw: Kanady, Irlandii i Wielkiej Brytanii.
Artykuł rosyjskiego kodeksu karnego dotyczący szpiegostwa, do którego odwołują się śledczy, przewiduje karę pozbawienia wolności od 10 do 20 lat.