W Donbasie na wschodniej Ukrainie rozpoczęły się wybory do parlamentów i władz wykonawczych powołanych przez prorosyjskich separatystów Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL).
Ukraina oraz państwa zachodnie zapowiedziały, że nie uznają wyników wyborów. Natomiast zdaniem Rosji wybory są całkowicie legalne.
Lokale wyborcze zostały otwarte zgodnie z obowiązującym na opanowanych przez terrorystów terenach czasem moskiewskim, o godz. 8 rano (godz. 7 na Ukrainie, a 6 w Polsce). Głosowanie zakończy się o godzinie 18 czasu polskiego.
Mieszkańcy tzw. republik ludowych mają wybrać deputowanych do parlamentów oraz szefów władz wykonawczych.
W wyborach w DRL do tzw. Rady Ludowej (parlamentu) startują dwa ugrupowania: Doniecka Republika i Wolny Donbas. Na szefów władz wykonawczych zarejestrowano trzy kandydatury: obecnego przywódcy DRL Ołeksandra Zacharczenki, szefa obecnego parlamentu tzw. Noworosji Ołeksandra Kofmana oraz deputowanego do parlamentu DRL Jurija Sywokonenki.
W wyborach do parlamentu ŁNR uczestniczą reprezentanci ośmiu organizacji, o których właściwie nic nie wiadomo. O stanowisko szefa republiki walczą: jej obecny przywódca Ihor Płotnicki, deputowany ługańskiej rady obwodowej Ołeh Akimow, biznesmen Wiktor Pienner i komendant jednego z batalionów bojowników Ołeksandr Biednow.
Władze samozwańczych republik ogłosiły wybory pod koniec września, zapowiadając, że na ich terytorium nie będzie przeprowadzonych 26 października wyborów do parlamentu Ukrainy. Oświadczyły wówczas także, że nie godzą się również na wybory lokalne, które ukraińskie władze zaplanowały na 7 grudnia
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Rosja uzna wybory prorosyjskich terrorystów.
Stany Zjednoczone nie uznają wyników wyborów terrorystów
SBU ostrzega przed udziałem w wyborach terrorystów