W Chinach, gdzie od trzech dni jedyne potwierdzone przypadki zakażeń dotyczą 41 osób, które powróciły ostatnio do Chin z zagranicy, narastają obawy przed drugą falą epidemii. Jej źródłem mogliby stać się chińscy studenci przyjeżdżający z krajów UE i USA.
Liczba zakażonych SARS-CoV-2 Chińczyków, którzy weszli w kontakt z wirusem poza granicami Chin, nie jest na razie wysoka i wynosi 269 przypadków, ale ich odsetek wciąż rośnie. Władze obawiają się, że powracający mogliby zagrozić procesowi przywracania normalnego funkcjonowania gospodarki w Chinach, inicjując nową falę zakażeń – pisze w komentarzu agencja Reutera.
Ma to o tyle ważne znaczenie, że według danych za pierwszy kwartał wzrost gospodarczy Chin znalazł się na najniższym poziomie od czasów zakończenia Rewolucji Kulturalnej w Chinach w 1976 r. – zaznacza agencja. Władze liczą na wzrost konsumpcji, który spowodowałby ożywienie gospodarcze, do tego jest jednak konieczne zakończenie epidemii.
Chociaż nie odnotowano dotąd żadnego udokumentowanego przypadku zakażenia się koronawirusem od repatriantów, władze centralne i lokalne nakładają na nich cały szereg ograniczeń mających wykluczyć taką ewentualność. W niektórych miastach przyjeżdżających obowiązuje dwutygodniowa kwarantanna – już to w domach, już to w specjalnych ośrodkach. Takie rozwiązanie przyjęła m.in. komisja zdrowia w Kantonie. Osoby przechodzące kwarantannę pokrywają jej koszt z własnych środków.