Trzy lata temu Rosja zaatakowała Ukrainę. Kreml chciał wymazać to państwo z mapy świata

Dokładnie trzy lata temu, 24 lutego o godz. 4 (czasu polskiego) wojska rosyjskie zaatakowały Ukrainę. Wojna, która trwa do tej pory, przyniosła śmierć i cierpienie milionom ludzi. W wyniku bestialskich ataków sołdatów Putina zniszczono tysiące domów, zakładów przemysłowych, sporą część infrastruktury strategicznej. Zagładzie uległy też placówki oświatowe, kulturalne i liczne zabytki. Współcześni Hunowie nie oszczędzili nawet świątyń. Od początku wojny Ukrainie i Ukraińcom, osamotnionym przez mocarstwa zachodnie, pomoc okazywała Polska.
To nasz kraj i jego obywatele udzielił pomocy humanitarnej milionom uchodźców z Ukrainy. Nie tworzono dla nich obozów, Polacy przyjmowali ich pod własny dach, niczego nie oczekując i niczego nie żądając w zamian.
Berlin odliczał godziny do klęski Ukrainy
Rząd Zjednoczonej Prawicy od początku agresji militarnej (którą praktycznie wykluczył, jeszcze kilka dni przed jej początkiem, obecny "największy wróg Rosji i przyjaciel Ukrainy" Donald Tusk) zaangażował się w pomoc wojskową dla ofiary rosyjskiego imperializmu. Władze Polski dosłownie wymogły udział w tym działaniu na Niemcach, które początkowo odmówiły pomocy Kijowowi tłumacząc ambasadorowi Ukrainy w Berlinie, że jego ojczyzna "padnie w ciągu trzech dni".
Akcja naszego rządu, a także wizyta jaką jego wysocy przedstawiciele - w tym Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński - złożyli w atakowanym przez wojska rosyjskie Kijowie, pogłębiła nienawiść, jaką do naszych ówczesnych władz, żywił europejski establishment - rządzący UE, a także w Berlinie i Paryżu. Należy ubolewać, że w proces obalania rządu Prawa i Sprawiedliwości zaangażowały się później władze Ukrainy. To, że ekipa Zełeńskiego postawiła na Berlin świadczy o miałkości jej wiedzy historycznej i słabości politycznej.
Stanięcie Polski po stronie Ukrainy nie było jednak błędem. Utrzymanie niepodległości tego państwa warte jest nawet niewdzięczności Kijowa. Z punktu widzenia interesów Polski, lepiej że walki toczą się nad Dnieprem, czy Dońcem niż gdyby wojska rosyjskie stały na Bugu.
Przebieg wojny na Ukrainie zdziwił specjalistów, którzy (nie tylko w Berlinie) dawali Kijowowi niespełna tydzień do klęski. Eksperci przypominali pierwszą rosyjską agresję - w 2014 roku - i zajęcie Krymu, co nie spotkało się praktycznie z żadną odpowiedzią władz Ukrainy, ani też jej wojsk. Przebieg wojny rozpoczętej w 2022 roku szybko pokazał, że "eksperci" bardzo się mylili...
Sen o wojnie błyskawicznej szybko się rozwiał
Gdy 24 lutego 2022 roku Władimir Putin ogłosił rozpoczęcie tzw. specjalnej operacji wojskowej, stwierdzając, że zamierza bronić przed „ludobójstwem” ludność Donbasu i zapowiadając „demilitaryzację i denazyfikację Ukrainy”, liczył na błyskawiczne zwycięstwo. Według amerykańskiego wywiadu plan działań Putina zakładał: osiągnięcie panowania w powietrzu w ciągu pierwszych 12 godzin, sparaliżowanie łączności, okrążenie Kijowa i zmuszenie ukraińskiego rządu do ucieczki w ciągu 48 godzin, a następnie wprowadzenie marionetkowego rządu po 72 godzinach.
Po miesiącu Rosjanie zmuszeni byli jednak wycofać się spod Kijowa, pozostawiając w Buczy, Irpieniu i innych podstołecznych miejscowościach setki ciał zamordowanych mieszkańców. W dalszych miesiącach wojny, mimo zajęcia przez Rosję np. terenów przyległych do Morza Azowskiego wojna nabrała w dużej mierze charakteru pozycyjnego. Komentatorzy podkreślali, że brak wyraźnego postępu sił rosyjskich w pierwszych miesiącach wojny, co wpłynęło na cały jej przebieg, związany był z brakiem decyzji o przeprowadzeniu w Rosji mobilizacji powszechnej i przestawieniu gospodarki na tory wojenne, zamiast czego prowadzono tajną mobilizację w sposób ograniczony, przede wszystkim na prowincji. Skutkowało to jedynie ograniczonym uzupełnianiem walczących oddziałów przez żołnierzy rezerwy, a przy tym często niedoszkolonych i o mniejszej wartości w walce.
Straty Rosjan liczone są w setki tysięcy żołnierzy
Według danych Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy straty po stronie rosyjskiej w okresie od 24 lutego 2022 do 9 stycznia 2025 wyniosły:
około 801 670 żołnierzy (wliczając w to jeńców wojennych i rannych)
20 205 pojazdów opancerzonych
33 307 pojazdów kołowych i cystern
9 714 czołgów
21 729 systemów artyleryjskich
21 727 bezzałogowych statków powietrznych
1 260 wyrzutni rakietowych
369 samolotów
331 śmigłowców
3 014 pocisków manewrujących
1 038 systemów obrony przeciwlotniczej
3 681 sztuk wyposażenia specjalnego
28 jednostek nawodnych
1 okręt podwodny.
Ludobójczy plan Kremla
Nie ziścił się ujawniony w mediach Kremla de facto ludobójczy plan, jaki ekipa Putina miała mieć dla Ukrainy. Po zwycięskiej wojnie nawet nazwa Ukrainy nie miała być zachowana. Rosyjska armia miała nie zajmować jedynie pięciu obwodów w zachodniej części kraju, które miały skupić ludność niechętną Rosji i miały być neutralne oraz w razie potrzeby poddane dalszym operacjom rosyjskim. Pozostająca na okupowanym terenie większość ukraińskiego społeczeństwa miała zostać poddana przymusowej „denazyfikacji”, polegającej na rusyfikacji i represjach, jak zastąpienie ukraińskich szkół rosyjskimi, zniszczenie fizyczne przedstawicieli władz państwowych, kara śmierci, obozy pracy przymusowej, powołanie władz okupacyjnych i rozwiązanie ukraińskich sił zbrojnych. Proces deukrainizacji miał zająć czas nie krótszy niż jedno pokolenie. 5 kwietnia 2022 roku zastępca Putina w Radzie Bezpieczeństwa, były prezydent Dmitrij Miedwiediew w oficjalnej wypowiedzi podważył tożsamość ukraińską, twierdząc, że „takiego zjawiska nigdy nie było w historii” i ważnym celem na rzecz pokoju jest „zmienić krwawą i pełną fałszywych mitów świadomość części dzisiejszych Ukraińców”.
Przebieg wojny rozwiał rosyjskie marzenia nie tylko o blitzkriegu (Rosja w sierpniu 2024 roku musiała zmierzyć się z siłami ukraińskimi nawet na własnym terytorium - w obwodzie kurskim), ale także plany powrotu Moskwy do dominacji w Europie środkowej. Przypomnijmy, że agresję wojsk Putina na Ukrainę poprzedziło m. in. żądanie Kremla do wykluczenia możliwości dalszego poszerzania NATO i redukcji potencjału militarnego sojuszu w Europie Środkowo-Wschodniej do stanu sprzed 1997 roku.
Źródło: Republika, wikipedia, Angora
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X