Tragedia w Południowym Sudanie. Pozostawieni samym sobie, opuszczeni przez wszystkich ludzie masowo umierają z głodu. Szacuje się, że do lipca śmierć głodowa zbierze kolosalne żniwo 5,5 mln istnień ludzkich! To 50% populacji Południowego Sudanu. Jedyna pomoc na jaką mogą liczyć głodujący Sudańczycy to pomoc Kościoła.
Południowy Sudan nękany jest wojną i głodem. W państwie nie działa żadna instytucja. Rząd nie podejmuje najmniejszych kroków by ratować sytuację, a ta jest zatrważająca. Klęska głodowa została oficjalnie uznana jedynie w niektórych rejonach Południowego Sudanu, gdzie od grudnia 2013 roku trwa wątpliwy pokój po wojnie domowej. Według najnowszych danych prawie połowa, bo aż 42 procent populacji, którą szacuje się na 4,5 mln osób, cierpi głód. Przewiduje się, że do lipca liczba ta ma wzrosnąć do 5,5 mln, a to oznacza, że dosięgnie 50 % populacji zamieszkującej Południowy Sudan! Jeżeli sytuacja nie poprawi się natychmiast to umrą. Raport ONZ ostrzega, że konflikt w Sudanie osiągnął rozmiary katastrofalne dla ludności cywilnej. Zniszczona przez ogień ziemia uniemożliwia posadzenie czy posianie czegokolwiek, co zapewniło by plon.
Przypomnijmy, że Południowy Sudan, który w 2011 r. ogłosił swą niepodległość od Sudanu, od czterech lat targany jest straszliwą wojną domową, w której rywalizujące klany i rząd walczą – często w sposób bardzo drastyczny – o władzę. Rozejmy są notorycznie ignorowane, a raport ONZ z tego roku stwierdza, że „morderstwa, gwałty i bezpodstawne aresztowania są na porządku dziennym”.
I podobnie jak w wielu innych krajach dotkniętych biedą czy głodem to Kościół katolicki oraz prowadzone przezeń placówki są ostatnią deską ratunku dla wielu.