Do Polski, Rumunii Bułgarii trafi około 250 amerykańskich czołgów, wozów opancerzonych i artylerii samobieżnej, które mają być zabezpieczeniem dla wypadek rozpętania się w Europie Środkowo-Wschodniej konfliktu zbrojnego.
Jak komentował podczas swojej wizyty w Estonii, sekretarz obrony USA Ashton Carter, działania amerykańskich sił zbrojnych są odpowiedzią na agresywną politykę Rosji. Podkreślił on, że w czasie kiedy niektóre państwa starają się podzielić światowy ład, ważne jest rozwijanie nowych możliwości obrony.
Sekretarz obrony USA, który odbywa w tym tygodniu kilkudniową podróż po Europie, podkreślał też, że bardziej aktywne działania wojsko europejskich oraz obecność wojsk NATO zniechęcą prezydenta Putina i władze w Moskwie do podejmowania działań na terenie Europy.
Większość z zapowiedzianych dostaw sprzętu trafi do baz NATO na wschodzie Europy, w tym do Polski, z magazynów usytuowanych w Niemczech. Dodatkowy sprzęt ma także trafić do baz w państwach nadbałtyckich - Litwy, Łotwy i Estonii.
- Celem ich umieszczenia jest zapewnienie możliwości przeprowadzania ćwiczeń oraz większej mobilności siłom w Europie - komentował Carter. Jak dodał, obecność sił amerykańskich będzie "stała".
Decyzja sekretarza obrony USA Ashtona Cartera została ogłoszona w przeddzień spotkania ministrów obrony narodowej państw NATO, które będzie miało miejsce w Brukseli.
Czytaj więcej:
Siemoniak: Zabiegamy o stałą obecność wojsk amerykańskich w Polsce
Amerykańskie czołgi w Rydze. "Pokażemy Putinowi, że nie złamał naszej woli oporu"