Trump podczas debaty: Przyjrzę się wynikom wyborów i zadecyduję, czy je zaakceptować
W nocy odbyła się ostatnia, trzecia debata między kandydatami na fotel prezydenta USA. Hillary Clinton i Donald Trump ścierali się na niwie m.in. problemów imigracyjnych, polityki zagranicznej, długu USA oraz w kwestii własnych zdolności do prezydentury.
Dziś o 3.00 w nocy czasu polskiego odbyła się w FOX TV ostatnia debata między kandydatami na prezydenta Stanów Zjednoczonych – demokratką Hillary Clinton oraz republikaninem Donaldem Trumpem. Debatę podzielono na kilka bloków tematycznych.
"Posiadanie broni to tradycja w naszym kraju"
Znaczące różnice w poglądach kandydatów uwidocznił jeden z pierwszych tematów, jakim było prawo do posiadania broni, czyli druga poprawka Konstytucji Stanów Zjednoczonych. - Szanuję tradycję posiadania broni, bo wiąże się ona z tradycją naszego kraju. Stany potrzebują jednak zmian w tym prawie z powodu wielu tysięcy ofiar – stwierdziła Clinton. Trump ripostował, że w Chicago, gdzie prawo do posiadania broni jest najbardziej restrykcyjne,, dochodzi do największej liczby przestęsptw z jej udziałem.
- Donald rozpoczął swoją kampanię od nazwania Meksykanów gwałcicielami, przestępcami i mordercami – mówiła Clinton w temacie imigracji. Trump opowiedział o swoim spotkaniu z prezydentem Meksyku i zapowiedzi poprawy relacji między tymi państwami. - Clinton chce prowadzić nieuczciwą amnestię w kwestii przyznawania obywatelstwa, szczególnie nieuczciwą dla ludzi czekających na nie przez lata – punktował Donald Trump.
Trump marionetką Putina?
Goracym punktem debaty były również kwestie związane z powiązaniami rosyjskimi Trumpa. - Najważniejsze, czy Donald odpowie na pytania o związki z Rosją i ataki rosyjskich hakerów na USA – mówiła kandydatka demokratów. Nazwała również Trumpa „marionetką Putina”. - Wiecie, dlaczego Hillary nie lubi Putina? Bo jest sprytniejszy i mądrzejszy niż ona. Ja nie znam Putina, ale jeśli dogadujemy się z Rosją to dobrze – zaznaczył kandydat republikanów.
"To przez Clinton powstało ISIS"
Ważną kwestią stały się zagadnienia gospodarcze, a szczególnie podatki. Clinton zapowiedziała stworzenie największego planu walki z bezrobociem od czasów 1945 r. Widzi również konieczność poprawy stopy życiowej klasy średniej. - Ten plan to katastrofa. Podczas rządów Obamy podwoiliśmy zadłużenie, a nasz ma kraj ma jedynie 1% przyrostu PKB rocznie. Ameryka umiera – wołał Trump.
- Chcecie poznać dokonania Clinton? To zobaczcie Irak, Libię, Syrię. To przez nią mamy Państwo Islamskie i teraz ona ma zniszczyć ISIS? - zapytał Donald Trump.
"Nikt nie szanuje kobiet bardziej niż ja"
Podczas debaty nie mógł zostać pominięty wątek niedawnych posądzeń o molestowanie. Kilka kobiet poświadczyło, że było w przeszłości molestowanych przez kandydata republikanów. - To sztab Clinton zapłacił tym kobietom, aby tak mówiły. Nie znałem ich, a poza tym nikt nie szanuje kobiet bardziej niż ja – mówił Trump w odpowiedzi na zarzuty kandydatki demokratów o seksizm i szowinizm.
Trump uniknął jednoznacznej odpowiedzi, czy zaakceptuje wyniki wyborów prezydenckich bezapelacyjnie. - Przyjrzę się tym wynikom i wtedy zadecyduję – powiedział Trump. W tel można mówić o sugestii manipulowania medialnego w czasie kampanii. Kandydat republikanów wyraził opinię, że Clinton z uwagi na aferę mailową nie powinna nigdy w takich wyborach wystartować.
Odmiennie kandydaci spojrzeli również na problem zadłużenia Stanów Zjednoczonych. Receptą Trumpa ma być stworzenie wielu nowych miejsc pracy. - Wzrost PKB skoczy dzięki temu z 1 do 4%, a z czasem może także i do 6%. Czas uchylić Obamacare, bo jest to niszczące dla gospodarki – twierdził Trump. Metoda Clinton jest znowu obciążenie wysokimi podatkami najbogatszych przy jednoczesnym braku cięć w polityce socjalnej.
Była to ostatnia debata przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych, które odbędą się 8 listopada.