Ponad 2 tysiące domów zostało zniszczonych w pożarach, z którymi od kilku miesięcy zmaga się Australia. Zginęło 25 osób, a trzy uznaje się za zaginione. W ostatnich dniach pogoda poprawiła się, dając mieszkańcom i strażakom chwilę wytchnienia.
Opady deszczu, które przeszły nad niektórymi regionami, częściowo zmniejszyły pożary. Nie były jednak wystarczające, aby całkowicie je ugasić. Tymczasem synoptycy zapowiadają powrót trudnych warunków pod koniec tygodnia.
W piątek temperatury mogą osiągnąć nawet 35 stopni na południowo-wschodnim wybrzeżu Australii, a w głębi lądu - nawet 40 stopni. Takie warunki sprzyjają powstawaniu burz bez opadów, a wyładowania atmosferyczne mogą tworzyć kolejne pożary.
Straż pożarna rozmieściła ponad 2600 funkcjonariuszy, którzy mają budować zapory powstrzymujące rozprzestrzenienie się ognia między obszarami płonącego buszu i terenami zamieszkanymi przez ludzi. W pożarach zginęły miliony zwierząt, także z gatunków chronionych.
Australijski rząd zadeklarował 2 miliardy dolarów australijskich na pomoc regionom zniszczonym przez pożary buszu. Wojsko wysłało personel i sprzęt do walki z ogniem na Wyspie Kangura, gdzie w ubiegłym tygodniu zginęły dwie osoby. Wyspa, będąca siedliskiem wielu zagrożonych gatunków zwierząt, została zdewastowana przez ogień.
Według stowarzyszenia firm ubezpieczeniowych straty wywołane pożarami wyniosły od września 700 milionów dolarów australijskich. Złożono blisko 9 tysięcy wniosków o odszkodowania.