Francja nadal zmaga się z falą powodzi. Zginęło co najmniej pięć osób, w tym załoga śmigłowca ratunkowego, lecącego na pomoc uwięzionym przez żywioł ludziom. Nie żyje trzech strażaków.
Z tak dużą falą powodzi Francja nie miała do czynienia od lat. Najtragiczniejsza sytuacja panuje na południu Francji, gdzie deszcz pada nieprzerwanie od ponad tygodnia. W wielu miejscach ogłoszono czerwony alert, oznaczający najwyższy stopień zagrożenia powodziami.
Wielu mieszkańców musiało uciekać, by ratować życie. Nie wszyscy jednak zdążyli znaleźć bezpieczne miejsce. Wezbrana woda porwała dwie osoby.
Do bilansu ofiar dołączyła załoga śmigłowca ratunkowego, który miał pomóc uwięzionym przez wodę powodzianom. Prawdopodobnie z powodu trudnych warunków pogodowych i panującej mgły maszyna rozbiła się. Na pokładzie znajdowały się trzy osoby.
Na terenach objętych powodziom stale pracują strażacy, policja i wolontariusze, którzy dostarczają żywność, wodę, lekarstwa i zabierają ludzi z zalanych mieszkań do schronisk.