Robert Nababan prawie stracił rękę podczas starcia z gigantycznym pytonem. „Potwór” mierzył prawie 8 metrów. Strażnik z Indonezji próbował złapać węża, kiedy natrafił na niego na plantacji w Batang Gansal na Sumatrze. Z pomocą przybyli miejscowi mieszkańcy.
– Chciałem go schwytać i wsadzić do worka. Wąż zaczął walczyć i zatopił kły w moje lewe ramię. Niemal odciął rękę od ciała! Życie uratowali mi miejscowi mieszkańcy – powiedział Nabbaban.
Zaraz po ataku ranny został przewieziony do szpitala. Miejscowy szef policji oświadczył, że wąż był niewiarygodnie duży. Mierzył około 8 metrów. Jak się okazuje tubylcy okiełznali pytona i „wrzucili” na ruszt między dwoma drzewami. Wąż został usmażony i stanowił posiłek dla całej wioski.
Wielkie pytony są powszechne w Indonezji. W marcu w jednym z ciał węży znaleziono martwego mężczyznę. Co roku wiele osób zostaje ofiarami tych niebezpiecznych stworzeń.
37-latek nie podał żadnego powodu, dla którego zaatakował węża.Wspomniał tylko, że bali się go okoliczni mieszkańcy bo niemal 8-metrowa bestia często wygrzewała się w poprzek drogi. Ponoć chciał pomóc tym ludziom i "oczyścić drogę".