Bilans wczorajszych demonstracji w stolicy kraju to kilkadziesiąt osób rannych oraz zniszczenia na ulicach Paryża. Premier Manuel Valls zwrócił się do związków organizujących protesty o wstrzymanie akcji ze względu na napiętą atmosferę.
Premie Francji ponownie podkreślił w swoim apelu, że rząd nie zamierza wycofać się z kontrowersyjnej reformy prawa pracy, a protesty tego nie zmienią. Manuel Valls zaapelował też o zachowanie spokoju, gdyż po wczorajszych demonstracjach doszło do starć z policją.
Valls oskarża centrale związkową o wprowadzanie niepokojów oraz stwierdził, że protesty w takiej formie "nie mogą mieć dłużej miejsca".
We wczorajszych starciach protestujących z policją, rannych zostało co najmniej 40 osób, w tym 29 funkcjonariuszy policji. Zatrzymano około 60 osób.
Kontrowersyjna reforma prawa pracy
Protestujący nie zgadzają się na zmiany, które rząd che wprowadzić w Kodeksie pracy. Chodzi m.in o możliwość wydłużenia tygodnia pracy z obecnych 35 do 48 godzin, a dnia pracy w różnych przypadkach do 12 godzin.
Projekt przewiduje też pewne ułatwienia dla pracodawców dotyczące zwolnień pracowników i osłabienie pozycji związków zawodowych
CZYTAJ WIĘCEJ:
Powódź, strajki, protesty w elektrowniach i na kolei. Francja sparaliżowana przed Euro
Fala protestów we Francji. Hollande z rekordowo niskim poparciem