Redakcja dziennika „Tagesspiegel” opublikowała list jaki anonimowy autor przesłał do komendanta policji w Berlinie Klausa Kandta. Nadawca przedstawił siebie jako pracownika Urzędu Kryminalnego i twierdzi, że do berlińskiej policji, przyjmowani są członkowie arabskich klanów przestępczych, mający wcześniej problemy z prawem.
Autor listu o zaistniałą sytuację wini wiceszefową policji- Margarete Koppers, wskazując również, że jej adwokatem jest prawnik broniący arabskich klanów. Treść listu wskazuje, że władze w policji tłumią wszelką krytykę ze strony służących funkcjonariuszy.
Szef policji określił zawarte w liście informacje jako szkalujące i poinformował, że nie będzie komentował anonimowych inwektyw.
Redakcja, która opublikowała list twierdzi, że jest on autentyczny a różni funkcjonariusze podczas rozmów potwierdzili zawarte w nim zarzuty jednocześnie wskazując na zagrożenie wzrostu postaw antysemickich i wrogich kobietom. Anonimowi policjanci obawiają się, że napływ słabo wykształconych, pochodzących z Libanu kandydatów na policjantów doprowadzi do zaostrzenia negatywnych zjawisk.
"Tagesspiegel" zacytował fragment nadesłanego listu. „Gdy nie akceptuje się kobiet jako przełożonych, ponieważ są kobietami, gdy uczestnicy szkolenia odmawiają wejścia do basenu, ponieważ wcześniej mogły się w nim kąpać „nieczyste”, to znaczy, że tolerancja, kultura powitania i „multikulti” wyczerpały się"
Publikacja dziennika jest kolejną informacją w niemieckich mediach poruszająca problem w tamtejszej policji. Kandydaci na funkcjonariuszy z rodzin migranckich traktują kobiety z wyższością, często, mają nawet problem z językiem niemieckim.