Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej powinien oddalić skargę Węgier na rezolucję Parlamentu Europejskiego, która uruchomiła procedurę z art. 7 przeciwko temu krajowi - wskazał w czwartek rzecznik generalny TSUE Michal Bobek. O jaką rezolucję konkretnie chodzi?
Jego zdaniem skarga w sprawie uruchomienia procedury stwierdzenia istnienia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Węgry podstawowych wartości Unii jest wprawdzie dopuszczalna, ale bezzasadna.
Rezolucja PE z 2018 r.
Chodzi o rezolucję PE z 2018 r. w sprawie wniosku, wzywającego Radę do rozpoczęcia procedury z art. 7 unijnego traktatu, przeciwko Węgrom. Zgodnie z Traktatem o funkcjonowaniu UE w chwili przyjęcia tej rezolucji Parlament miał stanowić większością dwóch trzecich oddanych głosów, reprezentujących większość wchodzących w jego skład członków.
Przepisy nie precyzują jednak, czy w ramach obliczania należy uwzględnić oprócz głosów "za" i "przeciw" również te wstrzymujące się, dlatego PE zastosował przepis swego regulaminu i nie uwzględnił wstrzymujących się.
Ma to zasadnicze znaczenie w tej sprawie ponieważ rezolucja została przyjęta 448 głosami "za" i 197 "przeciw", przy 48 wstrzymujących się. Gdyby te ostatnie głosy zostały uwzględnione przy obliczaniu dwóch trzecich, wymagana większość nie zostałaby osiągnięta.
Skarga Węgier do TSUE
Węgry wniosły do Trybunału skargę, w której kwestionują ważność rezolucji argumentując, że do jej przyjęcia należało również uwzględnić wstrzymujących się od głosu.
Rzecznik generalny TSUE w swojej opinii stwierdził, że z językowego punktu widzenia zwroty "wstrzymujący się od głosu" i "głos oddany" wzajemnie się wykluczają. - W istocie, podczas gdy osoba wstrzymująca się od głosu nie chce być uznawana ani za opowiadającą się za wnioskiem, ani za przeciwną wnioskowi i chce być traktowana tak, jakby wcale nie głosowała, zwrot "głos oddany" oznacza, że dana osoba aktywnie wyraziła swą opinię poprzez głosowanie "za" lub "przeciw" wnioskowi - zaznaczył rzecznik.
Bobek podkreślił, że przepis regulaminu PE dotyczący głosowania stanowił, że tylko głosy "za" i "przeciw" są uwzględniane przy obliczaniu wyniku głosowania, z wyjątkiem przypadków, dla których w traktatach przewidziano szczególną większość, a zatem - jego zdaniem - jasno wykluczał z obliczeń wstrzymujących się od głosu.
Rzecznik generalny uważa, że ponieważ europosłowie zostali należycie poinformowani na półtora dnia przed głosowaniem o fakcie, że wstrzymanie się od głosu nie zostanie uwzględnione w głosowaniu jako głos oddany, dobrze znali zasady i mogli skorzystać z przysługującego im prawa głosu za ich uwzględnieniem.
Biorąc pod uwagę te argumenty rzecznik generalny zaproponował, aby Trybunał oddalił skargę jako bezzasadną. Jego opinia nie wiąże Trybunału Sprawiedliwości, jednak zwykle ostateczne rozstrzygnięcie sędziów jest zbieżne z zaproponowaną wcześniej linią.