Jak powiedział na konferencji prasowej premier Holandii Mark Rutte po wieczornym posiedzeniu rządu - "różnice są nie do pokonania. Złożę królowi rezygnację gabinetu". Tym samym potwierdził rozpad koalicji z powodu braku porozumienia w sprawie polityki azylowej.
W piątek gabinet Marka Ruttego przeszedł do historii i Holandię czekają przedterminowe wybory parlamentarne, które odbędą się jesienią. Premier poinformuje króla Wilhelma Aleksandra o dymisji rządu i będzie kierować gabinetem do wyborów. Holandią będzie rządzić dotychczasowy gabinet, jednak jego ministrowie mogą zajmować się wyłącznie sprawami bieżącymi, a kwestie kontrowersyjne nie będą omawiane.
Jak wskazują analitycy, zwycięzcą może okazać się ponownie liberalna VVD, która niezmiennie króluje w sondażach, a premierem po raz piąty może zostać Rutte. Tym razem na koalicyjnego partnera typowana jest farmerska partia BBB, która wygrała ostatnie wybory regionalne i posiada najliczniejszą frakcję w senacie (Erste kamer).
W ubiegłym tygodniu BBB poparła na stanowisko przewodniczącego izby wyższej parlamentu polityka VVD Jana Bruijna, co jest komentowane jako zbliżenie między ugrupowaniami. Przeszkodą może być jednak postawa liderki partii Caroline van der Plas, która wprawdzie nie wykluczała niedawno współpracy z liberałami, ale podkreślała, że bez Marka Ruttego na stanowisku szefa rządu
Rutte rządzi Niderlandami nieprzerwanie od 2010 r. Ze względu na to, że sprawuje władzę w różnych konfiguracjach politycznych, jest często nazywany "obrotowym Markiem".