Wśród wojskowych rosyjskich uczestniczących w inwazji na Ukrainę przybywa tych, którzy chcą zdezerterować - tak wynika z oceny organizacji Iditie Lesom ("Idźcie lasem"), udzielającej porad, jak uniknąć służby. Od września do listopada br. z działaczami skontaktowało się 577 wojskowych.
Wcześniej, w ciągu trzech miesięcy letnich (czerwiec-sierpień), takich chętnych było 305, informuje portal The Moscow Times. Ogółem od kwietnia br., gdy działacze powołali swój projekt, zgłosiło się do nich ponad 1000 wojskowych.
Rzecznik projektu Iwan Czuwylajew w rozmowie z portalem Nastojaszczeje Wriemia wyjaśnił, że po taką poradę wojskowi najczęściej zwracają się ze szpitali, do których przewożeni są z frontu, gdy zostali ranni. "Nie ma możliwości dezercji wprost z frontu. Stamtąd w żaden sposób nie można się wydostać", tłumaczył działacz.
Pytany o to, czy chęć ucieczki z frontu bierze się z obawy o własne życie, czy z poczucia, że zabijanie innych jest złem, działacz ocenił, że chodzi o jedno i drugie. "Strach o swoje życie i uświadomienie sobie, że życie innych jest cenne, zawsze idą ręka w rękę" - powiedział Czuwylajew.
Rosyjski obrońca praw człowieka Siergiej Kriwienko powiedział portalowi The Moscow Times, że wojskowi wcześniej sądzili, że po pewnym czasie na froncie pojadą do domu. Teraz jednak nie mają takich złudzeń. "Widzą, że nie ma rotacji, że nawet poważnie ranni są po pobycie w szpitalu odsyłani z powrotem na front", powiedział działacz.
The Moscow Times przypomina, że strona ukraińska zachęca Rosjan do dobrowolnego poddania się i powołała w tym celu specjalny projekt, o nazwie Choczu Żyt ("Chcę żyć"). Ukraiński wywiad wojskowy HUR informował w sierpniu br., że otrzymał 22 tys. zgłoszeń w ciągu blisko roku, odkąd w Rosji zaczęła się mobilizacja na front.
Rosyjscy prawnicy i obrońcy praw człowieka zastrzegają, że nie są w stanie ocenić skali takich dezercji, dodaje The Moscow Times.
Niezależny portal Mediazona szacuje, że od rozpoczęcia mobilizacji do sądów wojskowych w Rosji skierowano ponad 4,1 tys. spraw dotyczących samowolnego opuszczenia miejsca służby. W ponad połowie przypadków sądy wydały wyroki w zawieszeniu, po to - jak ocenia Mediazona - by wojskowi nie trafiali do więzień, a mogli zostać wysłani na front.