Żołnierze rosyjscy giną z powodu złych decyzji. Z 800-osobowego oddziału, który został wysłany na Ukrainę, pozostało zaledwie około 50 osób zdolnych do dalszej walki – tak wynika z opowieści żołnierza podczas rozmowy z żoną. Stenogram opublikował ukraiński wywiad wojskowy.
Walczący pod rosyjskimi rozkazami mężczyzna żalił się, że osoby uczestniczące w wojnie mają dwa wyjścia: umrzeć lub zostać rannym. – Innych opcji nie ma, dlatego trzeba wydostać się stąd wszelkimi sposobami – alarmował.
W jego ocenie z 800-osobowego oddziału, który został wysłany przez Kreml na Ukrainę, pozostało zaledwie około 50 osób zdolnych do dalszej walki. – Gdy wrócę, wszystko ci opowiem. Nie będziesz mogła w to uwierzyć. Nasi dowódcy nigdy nigdzie nie walczyli, ilu ludzi oni posłali tutaj na śmierć... Każą nam realizować takie zadania, że to się nie mieści w głowie. Oni są nienormalni – opowiadał żonie.
W piątek rano Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że od początku inwazji 24 lutego rosyjska armia straciła około 24,9 tys. żołnierzy, a także m.in. 502 systemy artyleryjskie, 2686 pojazdów opancerzonych, 1110 czołgów, 199 samolotów i 155 śmigłowców.
Rzecznik Sił Powietrznych Ukrainy przekazał natomiast doniesienia, że rosyjskie wojska zmieniły kilka tygodni temu taktykę walki – w obawie przed pogłębianiem strat wróg nie ryzykuje już podejmowania działań w przestrzeni powietrznej kontrolowanej przez Kijów.