Jak informują lokalne władze, wśród ofiar Florence 17 osób zginęło w Karolinie Północnej, a 6 w Karolinie Południowej. Stanom, które zostały dotknięte przez żywioł, zagraża obecnie wysoki poziom wody.
Część osób zginęła przygnieciona przez powalane przez wiatr drzewa lub porażona prądem, gdy woda zalewała instalacje elektryczne.
W związku z intensywnymi opadami, które towarzyszą Florence, w Karolinie Północnej i Karolinie Południowej nieustannie podnosi się poziom rzek. W niektórych miejscach woda wystąpiła z brzegów i zalała okoliczne tereny. Przewiduje się, że w najbliższych godzinach podtopione mogą zostać kolejne miejsca. Najpoważniejsza sytuacja jest obecnie w miejscowości Willmington w Karolinie Północnej. Woda odcięła dostęp do terenu metropolii, na którym mieszka niemal 300 tysięcy osób.
W stanach, nad którymi przeszedł huragan, kilkaset tysięcy mieszkańców nie ma prądu. W miejscach, gdzie jest to możliwe, rozpoczęto usuwanie zniszczeń.
W pracach uczestniczy między innymi kilkanaście tysięcy członków Gwardii Narodowej. Sama Florence nie jest już groźna. Straciła na sile i nie jest huraganem. Problemem są jednak prognozowane deszcze. Według synoptyków na zniszczonych terenach ma padać przez kilka najbliższych dni.