Liczba ofiar gwałtownych powodzi, które przetoczyły się przez południe i wschód Hiszpanii we wtorek i środę, wzrosła do 158 – podało centrum zarządzania kryzysowego (CECOPI).
Tylko w prowincji Walencja odnotowano 155 przypadków śmiertelnych. Liczba ta może jeszcze wzrosnąć, ponieważ wiele osób wciąż jest uznawanych za zaginione.
Służby ratunkowe i wojsko prowadzą poszukiwania zaginionych we wspólnotach autonomicznych Walencja i Kastylia-La Mancha. Pracują też nad oczyszczaniem miast zniszczonych przez powodzie błyskawiczne.
Premier Hiszpanii Pedro Sanchez obiecał zapewnienie niezbędnej pomocy poszkodowanym. Przestrzegł również, że burze wciąż trwają - dla Tarragony w Katalonii i Castellon w Walencji wydano w czwartek czerwone alarmy pogodowe. Zagrożenie burzowe występuje też w Aragonii na północnym wschodzie i Andaluzji na południu.
Od czwartku w Hiszpanii obowiązuje trzydniowa żałoba.
Obecne gwałtowne burze i powodzie są skutkiem zjawiska atmosferycznego określanego w Hiszpanii jako DANA (hiszp.: depresion aislada en niveles altos). Powstaje ono, gdy zimne powietrzne napotyka nad Morzem Śródziemnym na ciepłe i wilgotne, co prowadzi do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, tornada i powodzie.
Obecna katastrofa atmosferyczna jest najpoważniejszą w Hiszpanii od 1973 r., kiedy w wyniku ulewnych deszczów, które doprowadziły do zniszczeń w kilku miastach w Murcji i Andaluzji na południu Hiszpanii, zginęło około 300 osób – przypomniał dziennik "El Mundo".
Źródło: PAP