Rosja nie weźmie pod uwagę orzeczenia Trybunału ws. statku Greenpeace
Rosja w żaden sposób nie będzie reagować na orzeczenie Międzynarodowego Trybunału Prawa Morza nakazujące uwolnienie statku Greenpeace\'u "Arctic Sunrise" i jego załogi - poinformował szef administracji (kancelarii) prezydenta Siergiej Iwanow.
- W żaden sposób, gdyż od początku mówiliśmy, że nie będziemy uczestniczyć w tym postępowaniu - oświadczył Iwanow, zapytany przez dziennikarzy, w jaki sposób Rosja zareaguje na tę decyzję.
W wydanym w piątek orzeczeniu Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza z siedzibą w Hamburgu nakazał Rosji uwolnienie należącego do międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace statku "Arctic Sunrise" oraz całej jego załogi po wpłaceniu przez Holandię 3,6 mln euro kaucji. Sumę tę Holandia - której banderę nosi statek - musi zdeponować w Rosji w formie gwarancji bankowej.
Moskwa już w piątek oznajmiła, że nie uzna orzeczenia. Przypomniała, że przy ratyfikacji Konwencji Narodów Zjednoczonych o Prawie Morza w 1997 roku zastrzegła, że nie akceptuje przewidzianych w tym dokumencie procedur regulowania sporów, pociągających za sobą obligatoryjne dla stron decyzje w sprawach dotyczących egzekwowania suwerennych praw i jurysdykcji.
Przedstawiciele władz Rosji nie uczestniczyli w rozprawie w Hamburgu, kwestionując od początku kompetencje Trybunału w tej sprawie.
W ocenie rosyjskiego eksperta w dziedzinie prawa morza, redaktora naczelnego pisma "Morskoj Biuleteń" ("Biuletyn Morski") Michaiła Wojtenki orzeczenie Trybunału w Hamburgu ma charakter kompromisowy. - Zdejmuje ono z Rosji wszystkie oskarżenia. Jeśli statek rzeczywiście zostałby bezprawnie zatrzymany, to Rosji nie zaproponowano by kaucji, lecz przeciwnie - kazano by zapłacić za postój jednostki - wskazał Wojtenko, którego cytuje dziennik "Kommiersant".
- Nakaz wpłacenia kaucji to uznanie, że statek i ci, którzy za nim stoją, sami nie są bez grzechu - zauważył ekspert.
Z 30 uczestników akcji protestacyjnej na Morzu Barentsa, obwinianych pierwotnie o "piractwo", a później o "chuligaństwo", na wolność za kaucją wyszło już 28 osób, w tym Polak, Tomasz Dziemianczuk. Za każdego swojego działacza Greenpeace wpłacił 2 mln rubli (ok. 61,5 tys. dolarów).
W areszcie w Petersburgu pozostają jeszcze Phil Ball z Wielkiej Brytanii i Colin Russell z Australii. Tego pierwszego sąd w piątek już zwolnił za kaucją, jednak zabrakło czasu, aby dopełnić wszystkich formalności.
Russell, radiotelegrafist z "Arctic Sunrise", jest jedynym, któremu sąd przedłużył areszt tymczasowy o trzy miesiące - do 24 lutego 2014 roku. Jego obrońca zaskarżył tę decyzję. Apelacja zostanie rozpatrzona na początku przyszłego tygodnia.
Iwanow oświadczył w sobotę, że działacze Greenpeace'u będą mogli opuścić Rosję, gdy tylko sprawa ta zostanie uregulowana prawnie. - Gdy tylko uregulowany zostanie problem, w jaki sposób mogą opuścić terytorium Federacji Rosyjskiej, to go opuszczą - powiedział szef kremlowskiej administracji.
- Wszystko musi być regulowane na płaszczyźnie prawnej. Na płaszczyznę polityczną tego nie przenosiliśmy i przenosić nie będziemy. Istnieją procedury prawne. I są przestrzegane - oznajmił.
mp, pap, fot. Salvatore Barbera/CC