Po trzech latach wojny Rosja ma na celu zniszczenie Ukraińców jako narodu

Ukraińcy doskonale sobie zdają sprawę z tego, że Rosja ma na celu zniszczenie ich jako narodu - powiedziała mówi Monika Andruszewska - korespondentka wojenna, koordynatorka raportu i zbioru świadectw w Centrum Dokumentowania Zbrodni Rosyjskich imienia Rafała Lemkina w Instytucie Pileckiego.
Zbrodnie na wielką skalę
Monika Andruszewska podkreśliła, że błędem jest mówienie o trzech latach wojny na Ukrainie, gdyż "trwa już w zasadzie jedenasty rok wojny".
"Teraz jest oczywiście rocznica pełnowymiarowego wtargnięcia wojsk rosyjskich w innych regionach kraju. Ale to się przecież teraz nie zaczęło. Od 2014 roku zajmuję się tematem nielegalnie przetrzymywanych przez Rosję więźniów politycznych, jeńców, a także osób zaginionych. Tak naprawdę te wszystkie zbrodnie, które obserwowałam w latach poprzedzających 2022 rok powtórzyły się, tylko po prostu na większą skalę" - powiedziała Monika Andruszewska.
Armia jest wyczerpana
Pytana o nastroje na Ukrainie i morale wśród żołnierzy Andruszewska wyraziła przekonanie, że "trudno być pozytywnej myśli w momencie, w którym odbywają się rozmowy o istnieniu Ukrainy bez Ukrainy".
"Armia jest bardzo wyczerpana, ale absolutnie nie spotykam się z takimi wypowiedziami, że na przykład powinniśmy się poddać. Jeżeli ktoś mówi o tym, że Ukraina ma w tym momencie nagle zrezygnować przede wszystkim z terenów okupowanych, to też oznacza, że ten ktoś nie rozumie w ogóle co się na tych terenach okupowanych przez Rosję dzieje" - powiedziała. "W momencie, w którym jakiś teren dostaje się pod okupację Rosji, to jego mieszkańcy automatycznie stają się zakładnikami Rosji. Te osoby w każdej chwili mogą zostać wykradzione, rzucone do piwnicy, czy do jakichś nieoficjalnych, w zasadzie nielegalnych miejscowych ośrodków detencyjnych. Torturowane, porwane, czasami mordowane. I dotyczy to wszystkich, nawet osób o prorosyjskich poglądach" - powiedziała dziennikarka.
Sieć więzień i katowni
W trakcie swojej pracy Monika Andruszewska brała udział w zebraniu ok. 700 świadectw ludzi, których spotkała krzywda ze strony Rosji. Powiedziała, że obecnie "mówimy o całej sieci więzień, katowni, piwnic, o osobach, które z tych miejsc potem są wysyłane do rosyjskich kolonii karnych".
"Ludzie są miesiącami, a nawet latami, więzieni poza prawem. Rosja nie potwierdza większości jeńców na oficjalnych listach. Mówimy o tym, że dochodzi tam do przemocy seksualnej. Przygotowałyśmy raport na ten temat i były tam świadectwa zarówno z 2014, jak i z obecnej fazy wojny. Przez te lata nie zmienia się nic poza ilością zbrodni" - dodała.
Andruszewska powiedziała, że każda osoba nawołująca do bezwarunkowego zawieszenia broni "nie rozumie, czym jest współczesna Rosja". "Po drugie, nie rozumie w ogóle ukraińskiej walki i nie rozumie strat, które zostały odniesione. Nie rozumie ceny walki o wolność. To społeczeństwo zdaje sobie sprawę, że każda osoba w Ukrainie w dowolnym momencie może się nie obudzić przez to, że uderzyła w nią rosyjska rakieta. Oni sobie doskonale zdają sprawę z tego, że po prostu Rosja ma na celu zniszczenie ich jako narodu" - podsumowała.
Świadectwa zbrodni
Zaprezentowany w ubiegłym tygodniu raport Centrum Dokumentowania Zbrodni Rosyjskich w Ukrainie im. Rafała Lemkina przedstawia relacje świadków rosyjskiego ataku 12 marca 2022 roku na cywilną kolumnę, ewakuującą się ze wsi Łypiwka (pol. Lipówka) w obwodzie kijowskim w Ukrainie. Dane świadków opracowano w ramach badań terenowych w miejscowościach gminy Makarów (rejon buczacki w obwodzie kijowskim). Świadectwa zebrano w miejscach zamieszkania świadków od kwietnia 2022 r. do listopada 2023 r.