Putin ma nowego kumpla. Do zabijania. To odwieczny wróg Izraela [wideo]
Rosja i Iran porozumiały się w sprawie budowy "setek" dronów bojowych według irańskiego projektu na terytorium Rosji, poinformował dziennik "Washington Post", powołując się na anonimowe źródła. Umowę sfinalizowano na początku listopada podczas wizyty rosyjskiej delegacji w Teheranie.
Obie stolice dążą do szybkiego przekazania projektów i kluczowych części, by produkcja bezzałogowców rozpoczęła się w ciągu kilku miesięcy, informuje amerykański dziennik.
Dzięki własnej linii produkcyjnej Rosja, która już wykorzystuje irańskie drony podczas ataków na Ukrainę, znacząco zwiększy swoje zapasy stosunkowo niedrogiego, ale bardzo niszczycielskiego uzbrojenia, podkreśliła gazeta.
Umowa może zaspokoić rosyjskie zapotrzebowanie na broń precyzyjnego rażenia, zaś Iranowi może przynieść ekonomiczne i polityczne korzyści, czytamy. Niewykluczone, że władze w Teheranie liczą, iż mogą uniknąć nowych sankcji, jeśli drony będą fizycznie produkowane na terytorium Rosji, twierdzą źródła "Washington Post".
The city of Dnipro. Ukraine. Today. XXI century.
— Defense of Ukraine (@DefenceU) November 17, 2022
Terrorists are still not being punished.
We will carry out justice.
We will protect the international order. pic.twitter.com/mLUMtyvfWh
W ocenie przedstawicieli zachodnich służb wywiadowczych, cytowanych przez "WP", od sierpnia Rosja wykorzystała przeciwko Ukrainie ponad 400 dronów produkcji irańskiej. Wiele bezzałogowców atakowało cywilną infrastrukturę, np. elektrownie.
Teheran twierdzi, że sprzedał Rosji drony przed jej pełnowymiarową napaścią na Ukrainę, jednak w bezzałogowcach znaleziono części wyprodukowane w lutym, co może świadczyć o tym, że uzbrojenie było przekazane później.
Strona ukraińska poinformowała, że strąca ok. 70 proc. dronów przed ich uderzeniem w cel - przypomniał w najnowszej analizie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Polecamy Nasze Programy
Wiadomości
Najnowsze
Szczerba składa życzneia. Ludzie przypominają politykowi KO wspieranie migrantów i pytają: „Takich jak w Niemczech?”