Nie ma absolutnie żadnych szans, by udało się wam przekroczyć granicę białorusko-polską, zostaniecie instrumentalnie wykorzystani przez reżim Alaksandra Łukaszenki i znajdziecie się w lesie podczas mroźnej zimy – ostrzegł potencjalnych migrantów wiceminister SZ Marcin Przydacz podczas wywiadu z wydawanym w irackim Kurdystanie portalem Rudaw.
– Nie jedźcie na Białoruś, jeżeli mieszkacie w Iraku czy Kurdystanie i chcielibyście się ubiegać o wizę do Unii Europejskiej po prostu starajcie się o to w swoich krajach, a nie jedźcie na Białoruś. Nie ma żadnych szans, byście przekroczyli granicę, znajdziecie się w pułapce, zostaniecie pozbawieni dokumentów oraz pieniędzy i wysłani zimą do lasu, to będzie dla was bardzo trudna sytuacja. Nie podejmujcie tego ryzyka, nie dajcie z siebie zrobić narzędzi w rękach autokraty Łukaszenki – powiedział wiceminister Przydacz poproszony przez kurdyjskiego dziennikarza o zwrócenie się bezpośrednio do osób, które planują przedostać się przez Białoruś do UE.
– To nie tak, że władze Białorusi chcą naprawdę komuś pomóc w przekroczeniu granicy, oni instrumentalnie traktują ludzi, by zdestabilizować sytuację – mówił Przydacz.
Dodał, że funkcjonariusze białoruskich służb bardzo źle traktują migrantów.
Przydacz zaznaczył, że przeważająca większość prób nielegalnego przejścia z Białorusi do Polski jest udaremniana, a migranci są zawracani na Białoruś. Dodał, że polska granica jest bardzo dobrze strzeżona przez licznych funkcjonariuszy i są rozbudowywane ogrodzenia. Zwrócił też uwagę na niskie temperatury, które mogą być notowane zimą na polsko-białoruskim pograniczu.
Wiceminister zapewnił, że osoby pragnące ubiegać się w Polsce o ochronę międzynarodową mogą złożyć odpowiednie wnioski.
– W mojej opinii to nie jest taki dobry interes, płacić kilka tysięcy dolarów po to, by spędzić kilka dni na Białorusi i później zostać wysłanym z Polski z powrotem do Iraku – ocenił Przydacz.