Brytyjski dziennik "The Guardian" w obszernym tekście opisuje we wtorek historię Pablo Gonzaleza, rzekomego hiszpańskiego dziennikarza, którego w lutym 2022 r. aresztowano w Polsce pod zarzutem szpiegostwa dla Rosji, a 1 sierpnia tego roku przekazano Moskwie w ramach wymiany więźniów z Zachodem.
Autor tekstu Shaun Walker - były korespondent "The Independent", a potem "The Guardian" w Rosji - opisał swoje pierwsze spotkanie z Gonzalezem, które miało miejsce w 2011 r. w Walii, gdzie obaj uczestniczyli w kursie dla dziennikarzy o tym, jak przetrwać w warunkach konfliktu. Wspomniał, że Gonzalez, mimo że dopiero zaczynał pracę w małym baskijskim dzienniku "Gara", miał zdolność łatwego nawiązywania kontaktów zawodowych. Opisuje także drugie i ostatnie spotkanie - w marcu 2014 r. na Krymie, w trakcie gdy Rosja zajmowała półwysep.
Przyznał, że gdy 28 lutego 2022 r. Gonzalez został aresztowany w Polsce, nie zwrócił na to większej uwagi, ale zmieniło się to kilka miesięcy później, gdy Richard Moore, szef brytyjskiego wywiadu zagranicznego MI6, rzadko wypowiadający się publicznie, powiedział, że Gonzalez jedynie udawał hiszpańskiego dziennikarza, bo w rzeczywistości był on tzw. "nielegałem", czyli głęboko zakonspirowanym za granicą rosyjskim szpiegiem. Jak wyjaśnił Walker, nielegałowie zazwyczaj spędzają lata na szkoleniu, aby przekonująco podszywać się pod obcokrajowców i zwykle przyjmują obcą tożsamość na potrzeby długoterminowych misji.
Dziesiątki wywiadów
Walker napisał, że w ciągu kilku tygodni od sierpniowej wymiany więźniów przeprowadził wywiady z dziesiątkami osób w Europie i Rosji, które znały Gonzaleza, spotkał się z obecnymi i byłymi funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa i wywiadu w Polsce i na Ukrainie, rozmawiał z osobami zaznajomionymi z polskimi dowodami przeciwko niemu i zbadał historię jego rodziny, aby odpowiedzieć na pytanie, czy istniała szansa, że był niewinnym dziennikarzem, niesłusznie oskarżonym - jak twierdzili przez ponad dwa lata obrońcy. A jeśli naprawdę był rosyjskim szpiegiem, to kiedy został zwerbowany, jakie były jego motywacje i ile szkód wyrządził.
Spotkał się m.in. z Żanną Niemcową, córką zamordowanego w 2015 r. rosyjskiego opozycjonisty Borysa Niemcowa, która opowiedziała, jak Gonzalez pojawił się w 2016 r. w Strasburgu na wydarzeniu poświęconemu jej ojcu, a następnie dzięki urokowi osobistemu i uporowi "wkręcił się" w krąg towarzyski jej i innych rosyjskich opozycjonistów. Walker zwrócił uwagę, że gdyby któryś z nich wyszukał w Google artykuły Gonzaleza, łatwo mógł wyłapać nieścisłości w jego opowieściach na temat związków z Rosją. Ale nikt tego nie sprawdził.
Baskijski ślad
Niemcowa przyznała też, że wyrażane przez Gonzaleza poparcie dla tzw. republik ludowych, donieckiej i ługańskiej, przypisywano jego pochodzeniu z Kraju Basków, gdzie są silne tendencje separatystyczne. Niemcowa zaczęła nabierać podejrzeń co do Gonzaleza w 2019 r. Zaczęło ją zastanawiać, skąd dziennikarz pracujący jako wolny strzelec dla niewielkiej baskijskiej gazety ma pieniądze na ciągłe jeżdżenie po świecie i najnowsze gadżety.
Walker opisał też rosyjskie korzenie Gonzaleza - to w jaki sposób jego dziadek trafił w czasie hiszpańskiej wojny domowej do Związku Sowieckiego, jak się później układały losy jego rodziny. Gdy Pablo Gonzalez miał 11 lat, jego matka wróciła do Hiszpanii, gdzie później studiował filologię słowiańską - i jak napisał Walker - z czasem zaczął idealizować dzieciństwo w Związku Sowieckim.
Rozmawiał też z Christo Grozewem, znanym dziennikarzem śledczym z grupy Bellingcat, którego zdaniem więzią łączącą Pablo Gonzaleza z rosyjskim wywiadem wojskowym GRU mogła być druga żona jego ojca, która wcześniej mieszkała tuż obok głównej siedziby GRU w Moskwie. Grozew powiedział też, że zastanawiający jest fakt, iż w czerwcu 2017 r. Gonzalez leciał z Moskwy do Petersburga, a bilety zostały kupione w ramach jednej transakcji dla dwóch osób - Gonzaleza i domniemanego oficera GRU Siergieja Turbina.
Jakie rodzaju był agentem
Walker rozmawiał też z szeregiem osób związanych z polskim śledztwem dotyczącym Gonzaleza, ale jak przyznał, bez wglądu w archiwa GRU nie można stwierdzić, jak użyteczne dla Moskwy mogło być jego szpiegowanie rosyjskich członków opozycji. Ale zastrzegł, że odrzucanie z góry jego raportów jako mało wartościowych jest zapewne naiwne.
Przywołał rozmowę z Piotrem Krawczykiem, byłym szefem polskiego wywiadu, który zwrócił uwagę, że pisanie profili celów jest kluczową częścią pracy wywiadowczej, bo pozwala ocenić, jak osoby będące celami się zachowują, jakie mają poglądy, jakie są ich rutyny i jakie są ich słabości. Uzyskany w ten sposób profil osobowościowy może być wykorzystany do opracowania strategii rekrutacyjnej, a znajomość codziennych rutynowych czynności celu jest kluczowa, bo zapewnia, że agent wysłany do wykonania zadania będzie we właściwym miejscu we właściwym czasie.
Jak zaznaczył Walker, pytaniem, na które na razie nie ma odpowiedzi jest też to, jakiego rodzaju agentem był Gonzalez.
"Czy naprawdę był nielegałem, wieloletnim oficerem GRU? Polscy urzędnicy publicznie twierdzili, że Gonzalez ma stopień oficerski w GRU, a jeden z byłych urzędników bezpieczeństwa powiedział mi, że są pewni, że Gonzalez +został zwerbowany w młodym wieku, a cała jego kariera dziennikarska była przykrywką dla jego szpiegostwa+. Nikt jednak nie chciał powiedzieć, jakie istnieją dowody na takie twierdzenia" - napisał.
"Na razie bardziej prawdopodobna wydaje się alternatywna teoria: że Gonzalez był prawdziwym hiszpańskim dziennikarzem o rosyjskich korzeniach, który w pewnym momencie został zwerbowany, być może podczas podróży do Moskwy w celu odwiedzenia ojca i macochy. Taka oferta stanowiłaby okazję do ponownego nawiązania kontaktu z ojczyzną, którą uważał za odebraną mu w dzieciństwie. Odwołałaby się również do ryzykownej strony Gonzaleza, którą tak wiele osób w nim zauważyło" - dodał.
Epilog?
Wyjaśnił, że jeden z polskich urzędników, z którym rozmawiał, zdawał się uwiarygodniać tę teorię, odbiegająca od tego, co władze oświadczyły publicznie. Według tego źródła Gonzalez nie sprawiał wrażenia niesamowicie dobrze wyszkolonego agenta, popełniał wiele błędów i widać było, że był dość leniwy w wykonywaniu zadań. Ponadto jeśli Gonzalez został zwerbowany na późniejszym etapie, pomogłoby to wyjaśnić prorosyjskie poglądy, które ujawniał przy wielu osobach, szczególnie na początku kariery.
Walker zaznaczył, że wielokrotnie po uwolnieniu Gonzaleza zwracał się do niego z prośbą o rozmowę, ale nie otrzymał odpowiedzi.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.