Nowe wytyczne brytyjskiego ministerstwa edukacji nie pozostawiają złudzeń. Obecna edukacja seksualna dzieci jest porażką powodującą szkodę psychiczną najmłodszym. Edukacja seksualna w szkołach w Anglii nie powinna się zaczynać wcześniej, gdy dzieci mają dziewięć lat, szkoły na żadnym etapie nie powinny poruszać tematów tzw. tożsamości płciowej - napisano w wytycznych dla szkół.
Wytyczne zostały wydane w reakcji na podnoszone obawy, że dzieci są narażone na niewłaściwe treści ze względu na to, iż edukacja seksualna w szkołach zaczyna się zbyt wcześnie, dzieci są "indoktrynowane radykalnymi i niepopartymi dowodami ideologiami dotyczącymi płci i tożsamości płciowej", a rodzice nie mają wglądu w to, czego się naucza.
W przedmowie do dokumentu minister edukacji Gillian Keegan napisała, że wytyczne mają na celu przekazanie dzieciom "właściwych informacji we właściwym czasie", ale także zapewnienie, że "dziecięca niewinność" nie zostanie odebrana przez nauczanie "zbyt wcześnie".
"Rodzice słusznie ufają, że kiedy posyłają swoje dzieci do szkoły, są one bezpieczne i nie będą narażone na niepokojące treści, które są nieodpowiednie dla ich wieku. Dlatego byłem przerażony, słysząc doniesienia o tym, co działo się w naszych klasach w zeszłym roku" - oświadczył kolei premier Rishi Sunak.
Wytyczne mówią, że edukacja seksualna nie powinna się zaczynać wcześniej niż w klasie piątej, gdy dzieci mają dziewięć lat, i powinna być prowadzona tylko z czysto naukowego punktu widzenia. Sprawy takie jak orientacja seksualna i "zmiana płci" będą poruszane dopiero w szkołach średnich (czyli od 11. roku życia). Nowe wytyczne jasno jednak stanowią, że szkoły "nie powinny uczyć o koncepcji tożsamości płciowej". Stwierdzono, że słuszne jest przyjęcie "ostrożnego podejścia", dodając, że należy unikać materiałów dydaktycznych, które "przedstawiają kwestionowane poglądy jako fakty - w tym pogląd, że płeć jest spektrum".